Kogo poprze w drugiej turze Waldemar Witkowski?
Były kandydat na prezydenta nie popiera Rafała Trzaskowskiego, ale... nie popiera też Andrzeja Dudy.
"Rafał Trzaskowski nie radzi sobie jako prezydent Warszawy, więc jak miałby sobie poradzić jako głowa państwa? Potrafił tylko rozwieźć odpady pościekowe" - mówi poseł Prawa i Sprawiedliwości, Krzysztof Czarnecki.
To pokazuje, że jednak jako prezydent Warszawy pan Trzaskowski nie potrafi odpowiednio zarządzać, reagować, dlatego taka płynie propozycja – jest jeszcze kilka dni kampanii wyborczej i może tak w piątek pan Trzaskowski poświęciłby na wyjazd do 11 punktów, do tych punktów, gdzie były przewożone odpady pościekowe z Czajki.
Jak dodaje poseł Marcin Porzucek z PiS, ta sytuacja zweryfikowała wiarygodność Rafała Trzaskowskiego.
Są tacy politycy, którzy mają na ustach piękne słowa o ekologii, a w praktyce okazuje się, że nie dbają o środowisko. To są ludzie, którzy pięknie mówią, szczególnie do kamer, pouczają. Maski opadają w takich właśnie sytuacjach. Widać, że prezydent Rafał Trzaskowski kompletnie nie radzi sobie na niwie Warszawy. Jest celebrytą, który chciałby kontaktować się z dygnitarzami z całego świata, natomiast nie radzi sobie z prostym zarządzaniem. Takiego prezydenta Polska nie potrzebuje.
Do składowiska odpadów pod Pniewami trafiał także nieosuszony osad z Centralnej Oczyszczalni Ścieków w Koziegłowach. Zakład Recyklingu w Dęborzycach funkcjonuje od wielu lat, jednak według mieszkańców dopiero kilka miesięcy temu nieprzyjemny zapach zaczął uprzykrzać im życie.
- Wskutek fetoru nie można nawet otworzyć okien – mówili w grudniu naszemu reporterowi mieszkańcy Dęborzyc. W tym samym czasie, poza odpadami z Koziegłów, do podpniewskiej wsi zaczęły też trafiać odpady z Warszawy.
Były kandydat na prezydenta nie popiera Rafała Trzaskowskiego, ale... nie popiera też Andrzeja Dudy.
Okoliczni mieszkańcy mają dość hałasu i pijanych gości w starej zajezdni PKP przy ulicy Kolejowej w Poznaniu.
Dziś uzupełniająca matura z języka polskiego. Do 17 lipca egzaminy będą pisać ci, którzy z powodu epidemii nie mogli stawić się na pierwszym terminie.