Aleksandra D. i Jarosław P. w mieszkaniu w Kaliszu urządzili dom publiczny, zatrudniali prostytutki. Na seksbiznesie zarobili ponad pół miliona złotych. Pieniądze inwestowali w sposób uniemożliwiający wykrycie nielegalnego źródła dochodu.
"Wina oskarżonych nie budziła wątpliwości. Oboje przyznali się do winy" uzasadniała wyrok sędzia Dorota Wojtkowiak - Mielicka.
Oskarżona najpierw wynajmowała, a potem zakupiła lokal i w tym lokalu zmiennie od jednej do kilku kobiet świadczyło usługi seksualne. Oskarżona, później z oskarżonym zapewniali lokal, robiła kobietom świadczącym usługi seksualne zdjęcia, które później zamieszczała na portalu
- mówi sędzia.
Proces toczył się przy drzwiach zamkniętych. Sąd wyłączył jawność procesu ze względu na to, że poruszał sprawy intymne. Kobiety występowały w procesie nie jako pokrzywdzone, ale jako świadkowie.
Ustalono, że oskarżeni zatrudniali kilkanaście kobiet, nie wszystkie udało się ustalić z imienia i nazwiska. Prostytutki oddawały oskarżonym połowę zarobionych pieniędzy.
Konrada K., który pomógł w wyłudzeniu kredytu, sąd skazał na trzy miesiące więzienia w zawieszeniu na rok. Wyrok nie jest prawomocny.