Rany się prawie zagoiły i dlatego ten etap leczenia jest zakończony - podkreśla szef centrum Witold Miaśkiewicz, ale nie oznacza to, że dziecko jest zupełnie zdrowe.
Taką wyjątkową sytuacją było to, że trafiło do nas dziecko dwutygodniowe, noworodek, co się zdarza niezwykle rzadko. To było bardzo ciężko oparzone dziecko i ten dodatkowy bardzo niekorzystny czynnik czyli uraz inhalacyjny poparzenie dróg oddechowych i to wymagało w tych pierwszych walki o życie pacjenta. Dziecko jest w dobrym stanie, nawet w bardzo dobrym, natomiast nie łudźmy się, skutki choroby oparzeniowej będą towarzyszyły temu dziecku przez wiele tygodni, jeśli nie przez wiele miesięcy.
Przed maluszkiem jeszcze kolejne przeszczepy skóry i leczenie ran pooperacyjnych. Oparzenie jest najcięższym urazem dla dziecka, bo skutki pustoszą organizm nawet do roku i dłużej. Dlatego leczenie będzie długotrwałe. Dwutygodniowy maluch jest najmłodszym pacjentem jaki trafił pod opiekę lekarzy z Wielkopolskiego Centrum Leczenia Oparzeń w Ostrowie Wielkopolskim.
Przypomnijmy, dziecko zostało poparzone, kiedy jego mama dolewała paliwo do biokominka. Słup ognia poparzył także 29-letnią kobietę i jej drugie dziecko, 3-letnią dziewczynkę. Okoliczności wypadku wyjaśnia policja.