Projekt Sunflowers tworzy dwudziestu ekspertów i wielu prawników wolontariuszy z całego świata. Fundacja chce zabezpieczyć jak najwięcej materiałów pokazujących okrucieństwo rosyjskich żołnierzy
„Zbieramy informacje o dowodach” – wyjaśnia sędzia Sądu Najwyższego, prof. Paweł Wiliński z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.
Jeśli w przyszłości jakiś trybunał, Międzynarodowy Trybunał Karny, czy specjalny trybunał, o którego utworzeniu teraz dyskutujemy, rozpocznie postępowanie w sprawie konkretnej zbrodni, na temat tego bombardowania w Dnipro, które popełniono kilka dni temu, będzie szukał dowodów, to może się wydarzyć za rok, a może się wydarzyć za trzy lata lub pięć. Sunflower będzie gromadził informacje o dowodach, czyli umożliwi organom procesowym dotarcie do świadków, osób pokrzywdzonych, ofiar, do zdjęć i informacji, które pozwolą na zidentyfikowanie tych zbrodni, sprawców i okoliczności
- mówi prof. Paweł Wiliński.
Najpierw fundacja musi stworzyć bezpieczną bazę danych dla świadków rosyjskich zbrodni. Serwer i odpowiedni program do jego zabezpieczenia może jednak kosztować. Sunflowers zbiera pieniądze między innymi przez portal pomagam.pl. Potrzeba 300 tysięcy złotych. Prawnicy mają nadzieję, że uda im się otworzyć serwer w rocznicę inwazji na Ukrainę.
Paweł Wiliński wierzy, że rosyjscy zbrodniarze prędzej czy później zostaną ukarani.
Wielu z nich ma już taką świadomość
– przekonuje profesor UAM.
Wiliński jest specjalistą od prawa karnego. Dwukrotnie był sędzią ad hoc Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Od 2018 roku jest członkiem Izby Karnej Sądu Najwyższego.