Na pikietę przyjechali związkowcy także z innych poznańskich i wielkopolskich zakładów pracy, by wesprzeć kolegów. Eryk Szajbe z Solidarności w Cegielskim mówi, że Cegielski ciągle szuka produktu, który zapewniłby stabilizację fabryki.
Nie ma tej pracy, borykamy się już z tym - można powiedzieć - od 11 lat, od upadku przemysłu stoczniowego. Cegielski, żeby utrzymać się na powierzchni, musi mieć około 200 mln złotych przychodu. W tej chwili budżet na ten rok zamyka się lekko ponad sto milionów, czyli brakuje jeszcze i brakuje tych zamówień
- dodaje Eryk Szajbe.
Chodzi o to, że nie mamy stałego, własnego wyrobu, który by był na ileś lat, dawałby nam na ileś lat taką stałą pracę. Po silnikach okrętowych jest niestety dziura
- mówi Dariusz Rychlewski ze Związku Zawodowego Metalowcy.
Na pewno jest się czego bać
- mówią pracownicy.
Cegielski chce budować biogazownie, są także plany współpracy z wojskiem. W tej chwili przedstawiciele spółki są w Kielcach, gdzie jutro rozpoczyna się Międzynarodowy Salon Przemysłu Obronnego. Spółka prezentuje tam między innymi most pontonowy dla wojska.
Wojciech Paczyński z Zakładów Cegielskiego zapewnia, że zarząd robi wszystko, by poprawić sytuację fabryki.
Zarząd rozpoczął już dwa, trzy lata temu pracę nad powrotem na rynek zbrojeniowy w określonych segmentach. Mówimy tutaj o mostach pontonowych i technice pancerno-samochodowej. Drugi obszar to były biogazownie i tu dużo się dzieje, bo podpisaliśmy list intencyjny z Orlenem i w tej chwili robimy analizę wykonalności instalacji w określonych gospodarstwach rolnych.
W tej chwili Cegielski zatrudnia prawie pół tysiąca ludzi. Dzisiejszą demonstrację zorganizowały wszystkie związki zawodowe. W czwartek związkowcy znów zasiądą do negocjacji z zarządem, by rozmawiać o nowym sposobie premiowania pracowników. Zarząd chce wszystkim przyznawać takie same premie, protestują przeciwko temu starsi i doświadczeni pracownicy.