Zderzenie tramwaju z samochodem dostawczym

Z jednej strony od stycznia trzeba będzie segregować odpady zielone oraz resztki kuchenne, a z drugiej na terenie związku zmieniają się firmy odbierające odpady. Nie wszędzie rozstrzygnięto przetargi, a to oznacza, że GOAP musi wybrać firmy z wolnej ręki, czyli zrobić to, co niedawno skrytykowała Najwyższa Izba Kontroli. Jej zdaniem taki wybór firm w przeszłości był po prostu droższy. Czy tym razem Poznań także będzie przepłacać z powodu niewybrania firm? Jak segregować odpady od nowego roku?
Co poznaniaków czeka od 1 stycznia? Czy będzie rewolucja? Pytamy radnego Tomasza Lipińskiego.
- Czeka nas mała rewolucja dotycząca odpadów biodegradowalnych. Pojawią się nowe pojemniki. Dodatkowo, w niektórych sektorach nie zostały rozstrzygnięte przetargi na odbiór śmieci, w związku z czym będą tzw. zamówienia z wolnej ręki - wyjaśnia radny.
Jak często będą odbierane odpady zielone? Pytamy Roberta Chodyłę ze związku międzygminnego GOAP.
- Już wiadomo, że te kontenery będą odbierane często, od wiele częściej od pozostałych. Założenie jest takie, żeby w ciągu sezonu letniego nawet dwa razy w tygodniu albo częściej - mówi Chodyła.
Co można wrzucać do brązowych pojemników? Odpowiada Robert Chodyła z GOAP.
- Skoszona trawa, resztki roślinne (chwasty, rośliny doniczkowe), obierki od owoców i warzyw - tłumaczy nasz rozmówca.
Czy poznaniacy wiedzą o tym, jak od nowego roku będą segregować odpady? Radny Jan Sulanowski ma wątpliwości.
- Właśnie tutaj miałbym obiekcje. Wydaje mi się, że te informacje nie trafiają do mieszkańców w takim stopniu, w jakim powinny. Ta kampania powinna być bardziej głośna - twierdzi Sulanowski.
Dlaczego nie udało się rozstrzygnąć przetargów w terminie? I czy w okresie tymczasowym opłaty za śmieci nie będą wyższe, a w konsekwencji poznaniaków czekają podwyżki? Radny Lipiński.
- GOAP nie doszacował wartości zamówienia. Oferty, które wpłynęły, były wyższe od zarezerwowanych środków. Do tego doszło odwołanie firmy Komunalnik do Krajowej Izby Odwoławczej. W tej chwili te ceny są porównywalne z tymi, które GOAP szacował, dlatego nie ma ryzyka, które było kilka lat temu, że zamówienia z wolnej ręki miały ceny wyższe o 30-40% - mówi Lipiński.
Czy od stycznia w Poznaniu nie będzie gdzie wyrzucać śmieci? W części miasta zmieniają się firmy odbierające odpady i muszą one dostarczyć mieszkańcom nowe pojemniki, a to oznacza, że stare firmy muszą zabrać stare pojemniki. Czy jest ryzyko, że poznaniacy zostaną bez pojemników pod domem? Radny Lipiński.
- Jest takie ryzyko, natomiast to już jest kwestia dogadania się między firmami. Logiczne jest to, że powinny porozumieć się między sobą. Dla firmy schodzącej z rynku to też jest pewien problem zabrać te pojemniki. Podwyżek dla mieszkańców nie będzie - mówi radny.
Czy przy zmianie firm śmieciowych będą problemy? Radny Jan Sulanowski uważa, że tak.
- Wymiana firm śmieciowych zawsze będzie się wiązała z pewnymi problemami, ponieważ GOAP wymyślił sobie, że właścicielami tych wszystkich kubłów są firmy, które obsługują dany rejon. Nie byłoby tego problemu, gdyby ich właścicielami byli mieszkańcy - uważa Sulanowski.
Zdaniem radnego Sulanowskiego, lepszym rozwiązaniem byłoby, gdyby to mieszkańcy byli właścicielami pojemników.
- Gdyby mieszkańcy byli właścicielami tych kubłów na śmierci, to nie dochodziłoby tak często do sytuacji, że są zawierane umowy z wolnej ręki. Są one bardzo niekorzystne finansowo - dodaje radny.
Zapraszamy do komentowania na stronie radiopoznan.fm oraz pod numerem 61 8 654 654.