Wracamy do głośnej sprawy z początku października ubiegłego roku. Całą Polskę poruszyła wtedy śmierć dwóch sióstr w wieku 69 i 81 lat oraz 70-letniej kobiety i jej 44-letniego syna.
Wszyscy mieszkali na jednym osiedlu i kilka dni przed śmiercią kupili lub dostali grzyby od tych samych dwóch mężczyzn. Prokuratura wszczęła wtedy śledztwo pod kątem nieumyślnego spowodowania śmierci i bezpośredniego sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia.
Miesiąc temu prokurator rejonowy we Wrześni Paweł Karpiesiuk miał w ręku opinię biegłych po jednej sekcji zwłok, mężczyzny, i mówił jasno: z tej opinii nie można wnioskować, że 44-latek zmarł z powodu zatrucia grzybami. Dziś prokurator ma już także opinie po sekcjach zwłok obu sióstr.
I tutaj mamy bez jakichkolwiek wątpliwości ustalenie, że obie pokrzywdzone zmarły na skutek zatrucia grzybem. Biegli przyjmują w tym wypadku muchomora sromotnikowego
– powiedział nam Paweł Karpiesiuk.
Natomiast nigdy nie poznamy przyczyn śmierci 70-letniej matki zmarłego mężczyzny, gdyż zanim prokurator wszczął w ubiegłym roku śledztwo, ciało zmarłej zostało skremowane.
W ocenie prokuratora zebrane dowody każą skoncentrować śledztwo na "nieumyślnym spowodowaniu śmierci", i raczej na bok odsunąć kwestię "sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia".
Przy czym nadal to postępowanie jest w fazie "w sprawie", czyli oznacza to, że nie przedstawiono żadnej osobie jakiegokolwiek zarzutu
– zastrzega szef wrzesińskiej prokuratury.