Pięcioro podejrzanych, setki pokrzywdzonych i już ponad cztery lata żmudnego śledztwa. Prokuratura jest przekona, że podejrzani wiedzieli, że nie są w stanie zorganizować koncertów i widowisk, na które sprzedawali bilety. Jak wyliczyli śledczy, to było prawie 40 imprez, które nie doszły do skutku.
Sporządzona, wielostronicowa opinia ekonomiczno-informatyczna miała odpowiedzieć na pytanie, w jakiej kondycji była firma podejrzanych. Miała też pokazać skalę i mechanizm ich działania. Już wiadomo, że śledztwo w tym roku się nie zakończy, bo prokurator analizuje zebrane materiały i nie wyklucza rozszerzenia zarzutów, jakie usłyszeli podejrzani.
Z pięciorga byłych i obecnych szefów firmy zatrzymanych w tej sprawie, dwoje na początku sprawy trafiło do aresztu. To ci, którzy usłyszeli najwięcej zarzutów. Po dwóch miesiącach wyszli na wolność, ale musieli wpłacić po 70 tysięcy złotych poręczenia majątkowego.