Uczestnicy nieśli trumnę, jako symbol zamordowanych, którzy nie doczekali się chrześcijańskiego pochówku. Mieli ze sobą flagi państwowe z czarnym kirem.
Wśród uczestników szła Ewa Kasiewska. Znała człowieka, który jako dziecko uciekł przed banderowcami.
Przyszłam na marsz, ponieważ mam dla kogo. Szwagier był dzieckiem. Jak maluchu pobiegły (wśród nich był mój szwagier), to niestety widziały zabitych swoich rodziców. Przenieśmy się myślami do miejsc, w których banderowcy zgotowali Polakom kaźnie
- mówiła Ewa Kasiewska.
Przed marszem organizatorzy złożyli kwiaty pod tablicą pamiątkową w krużgankach poznańskiego klasztoru dominikanów.