Jak się dowiedziało Radio Poznań, Policja otworzyła właśnie dochodzenie w sprawie kradzieży 30 dorodnych dyń we wsi pod Szamotułami.
Uprawę założył 12-letni Wojtek, który chciał dynie sprzedać, a pieniądze przeznaczyć na wycieczkę szkolną. Opiekował się dyniami przez całe wakacje, a rano w niedzielę zastał prawie pusty ogródek.
Chłopiec, jak wynikało z wpisu jego cioci na Facebooku, był załamany. Postanowiliśmy zająć się jego krzywdą licząc, że dobrzy ludzie pomogą zebrać dynie dla Wojtka.
Udało się nam dotrzeć do cioci chłopca, z którą rozmawiał nasz dziennikarz.
- Miał naprawdę piękne okazy i namawiałam go, żeby do Gąsaw zabrał największą dynię. Początkowo nie był zdecydowany, ale potem powiedział: "jadę na pole i umyję dynię". A niebawem zadzwonił z płaczem, że wszystkie największe okazy zostały skradzione – mówi pani Dorota.
- Po prostu liczyłam na to, że może ktoś coś widział. Nie zależało nam i nie zależy na zbiórce pieniędzy. Chodzi o to, że żal mi się zrobiło Wojtka, bo się napracował przez całe wakacje. Ogródek założył już w maju. Dbał o to, podlewał, dziadek dowoził mu wodę, bo sami wiemy jakie w tym roku było lato. I te okazy były piękne, było je widać z ulicy – dodaje.
- Za dowody życzliwości i chęć pomocy rodzina jest wdzięczna – zaznacza pani Dorota, ale prosi, żeby nie organizować zbiórek pieniędzy, bo nie o nie chodzi w tej historii.
Policja o sprawie dowiedziała się także z Internetu.
- Historia była o tyle niecodzienna, że dynie zasadził i pielęgnował chłopiec, który chciał przeznaczyć pieniądze ze sprzedaży na klasową wycieczkę. Policjanci zainteresowali się tą sprawą. Najpierw szukali kobiety, która zamieściła wpis o kradzieży w internecie. Następnie dotarli do matki chłopca. Potwierdzili informację, że doszło do kradzieży, przyjęli zgłoszenie i w chwili obecnej prowadzone jest postępowanie - powiedziała Radiu Poznań Sandra Chuda z szamotulskiej komendy.
Na razie wiadomo, że dynie zostały skradzione w nocy z 15 na 16 września. Ich wartość została oszacowana na 300 złotych. Dlatego policyjne dochodzenie będzie w sprawie wykroczenia, a nie przestępstwa.
Z drugiej jednak strony warto wytłumaczyć chłopakowi, że tracąc materialne dynie zyskał coś znacznie ważniejszego, czego nikt nigdy mu nie ukradnie; zyskał gotowość wsparcia dobrych ludzi, zyskał znacznie szersze uznanie za jego pracowitość i zaradność niż ktokolwiek by się spodziewał. Jednak w każdej porażce i z pozoru złej sytuacji w jakiej się znaleźliśmy warto szukać czegoś wartościowego oraz budującego. To zajście dostarcza bez liku takich pozytywnych cech, chociażby współczucie i wzbudzenie w ludziach tego co najważniejsze czyli przyjaźń i chęć niesienia pomocy drugiemu człowiekowi.
Życie wciąż wystawia nas na różne próby i jestem pewien, że w przyszłości spotkają każdego z nas znacznie większe straty, jednak nie tyle jest ważne co nas spotka i co lub kogo utracimy, ale to jak sobie z tym poradzimy. POZDRAWIAM