Poznański klub znika znad Warty, ale tylko na kilka miesięcy

Nasza instalacja jest nieco inaczej skonstruowana, dlatego dawna funkcja tych terenów została utrzymana – mówi Błażej Brasse, wiceprezes ds. technicznych Projekt Solartechnik Development.
Mamy przed sobą farmę fotowoltaiczną o mocy 5 MW, która jest w stanie wygenerować rocznie 5250 megawatogodzin. Jak widać, ta konstrukcja jest podwyższona względem naszych normalnych wytycznych. Ponieważ, gdyby zdarzyła się taka sytuacja, że faktycznie musi na tereny zostać awaryjnie zrzucona woda. To dzięki temu nie dopuścimy do zalania tych modułów
- wyjaśnia Błażej Brasse.
Farma znajduje się na terenie miejskiej spółki GWDA, która kierują oczyszczalnią i początkowo to ona miała ją wybudować. Ostatecznie m.in. ze względu na koszty, pomysł urzędników zrealizował prywatny inwestor.
Samorząd jednak i tak na tym zarobił – przekonuje prezydent Piły Piotr Głowski.
My przede wszystkim uzyskaliśmy dosyć duże pieniądze, sprzedając pomysł. To jest ten nasz zysk. Podatki oczywiście też, ale wydaje się, że jest coś ważniejszego niż podatki. Bo musimy spojrzeć na to też z punktu widzenia zabezpieczenia w energię elektryczną, a w przyszłości jej magazynowania. Będzie to dużo ważniejsze. Widzimy, co się dzieje w Ukrainie, moment, gdy zaczyna brakować energii elektrycznej jest jednym z najbardziej dramatycznych
- mówi Głowski.
Budowa farmy kosztowała kilkanaście milionów złotych. Prawdopodobnie w tej kwocie znajduje się też wynagrodzenie dla samorządu za przekazanie dokumentacji, pomysłu i wydzierżawienie gruntu. Firma chce się rozwijać w Pile i zapowiedziała już kolejne inwestycje.