Podczas budowy nowego gazociągu, prace były prowadzone bardzo blisko starej nitki, budowanej w 1977 roku. Zdaniem wojewody wielkopolskiego Piotra Florka ziemia z wykopu znalazła się w niewłaściwym miejscu. Skarpa była znacznie wyższa od dopuszczalnej, doszło do obsunięcia się skarpy, nacisk ziemi doprowadził do rozszczelnienia gazociągu o średnicy 500 mm.
Później był już lawinowy bieg wydarzeń - gaz zaczął się ulatniać i dotarł do pobliskich zabudowań. Tam doszło prawdopodobnie do zapłonu od np. kuchenki. Wiadomo, że przyczyną wybuchu nie była praca koparki ani iskra z silnika.
- Były dwie przyczyny wybuchu. Gdyby spaw był dobry, zrobiony zgodnie z regułami sztuki, to osunięcie gruntu na gazociąg prawdopodobnie nie spowodowałoby rozszczelnienia - wyjaśnia Jerzy Witczak, Wojewódzki Inspektor Nadzoru Budowlanego.
Zdaniem wojewody wielkopolskiego Piotra Florka były odstępstwa od dokumentacji technicznej, liczba osób nadzorujących przebieg prac nie była w stanie zapewnić bezpieczeństwa. Wojewódzki Inspektor Nadzoru Budowlanego wystąpił do inwestora o zmianę technologii wykonywanych prac, a jutro wyda decyzję wstrzymującą prace na odcinku 86 km nowego gazociągu do czasu przedstawienia odpowiedniej dokumentacji na temat technologii.
Wybuch gazu w Jankowie w połowie listopada ubiegłego roku pozbawił życia dwie osoby, kilkanaście rodzin straciło dach nad głową.