W rozmowie z Radiem Poznań Szymon Ziółkowski broni swojego wpisu mówiąc, że nie jest przeciwko braniu zasiłków, które stanowią istotny element, ale krytykuje politykę rządu Prawa i Sprawiedliwości, która nie daje odpowiednich warunków do późniejszego rozwoju dzieci.
Nie krytykuję brania zasiłków, bo zasiłki są istotnym elementem społecznym, ale nie można na podstawie zasiłków kreować swojego jestestwa. Jest wiele takich przykładów, o których można w ten sposób mówić. Zachęca się do tego, żeby dzieci w rodzinach było jak najwięcej, ale potem w żaden sposób nie doprowadza się do tego, ażeby dzieciaki, poza tym, że mają się na tym świecie znaleźć, miały odpowiednie możliwości.
Z taką oceną nie zgadza się poznański poseł PiS Bartłomiej Wróblewski, który zwraca uwagę, że poza materialnym wsparciem rodzin, bezrobocie w Polsce przed pandemią koronawirusa było na najniższym w historii współczesnej poziomie, a znalezienie pracy nie stanowiło większego problemu. - Słowa te są niezrozumiałe i niesprawiedliwe - mówi poseł Wróblewski.
Z jednej strony mamy świadczenia społeczne takie jak 500+, które wydobyły wiele polskich rodzin i dzieci ze skrajnej nędzy, ale z drugiej strony mieliśmy w ostatnim czasie najniższe w historii ostatniego trzydziestolecia bezrobocie. Rozwój gospodarczy ostatnich lat był bardzo intensywny. Także zarówno jeżeli chodzi o możliwości polskich rodzin jak i rozwoju Polaków, szukania atrakcyjnej pracy, te możliwości były bardzo duże.
Szymon Ziółkowski ocenia, że obecna, trudna dla wszystkich sytuacja, wymaga, aby państwo polskie poniosło część kosztów, które przedsiębiorcy muszą ponieść, aby utrzymać zatrudnienie. Twierdzi też, że udzielane kredyty są niewystarczające, a potrzebne są większe zasiłki dla firm.
Z Polską to się będą liczyć jak będzie miała 50 mln ludzi, tymczasem ,,elity" spod znaku ,,róbta co chceta" boją się wziąć odpowiedzialność za życie swoje i cudze nachalnie wciskając młodym ludziom propagandę, wg której ciąża to choroba i zagrożenie dla życiowego spełnienia.
Efekty tego otumanienia widać - populacja Polski się kurczy.
Oczywiście michnikowszczyzna ma na to receptę - wpuścić tu imigrantów, najlepiej tak z milion, im mniej przystosowanych i potrzebnych tym lepiej.
Lewicowcy już tak mają, że są na bakier z logicznym myśleniem...
Panie Ziółkowski, może lepiej było zostać przy sporcie, bo tylko tam się pan sprawdził.