Na opublikowanym w mediach społecznościowych nagraniu zdezorientowana dziewczynka spaceruje po nowym dla siebie domu w Zalasewie. 14-latka ostrożnie korzystała z mediów społecznościowych. Nagrywała rzadko, nie pokazywała siebie ani bliskich. Była wielbicielką Harry'ego Pottera. Miała też profil alter ego, z którym wchodziła w interakcje.
Według sąsiadów, była spokojna i zamknięta w sobie. Potwierdzają to jej posty. Kilka dni po przyjeździe do Polski dostała w prezencie szczeniaka. Pies ocalał z pożaru.
Zarówno ona, jak i jej 9-letni brat nie chodzili do polskiej szkoły. Uczyli się zdalnie w niemieckiej placówce. Rodzina mieszkała w okolicach Kaiserslautern, kilkadziesiąt kilometrów od francuskiej granicy.
Po przyjeździe do Polski aktywność Sunny w mediach społecznościowych mocno spadła. Dziewczynka nagrała tylko dwa krótkie filmy przedstawiające jej pieska oraz nagranie trzecie, opublikowane 1 października, a więc 9 dni przed tragicznymi wydarzeniami. To niemiecki tekst krótkiej przypowiastki z rodzaju tych, jakie przekazują sobie użytkownicy mediów społecznościowych.
Czytamy w nim między innymi: "Ludzie nazywają mężczyznę z bliznami na twarzy brzydkim. Nikt nie wie, że uratował 4 osoby z płonącego domu. Jeśli jesteś przeciwny znęcaniu się tak jak ja, opublikuj to".
Wiele nagrań wykonanych jeszcze w Niemczech ilustrowanych jest wersem refrenu piosenki Valhalla niemieckiego wykonawcy RIN, który brzmi "Energia tego miasta staje się balastem. Dla żadnego z nas nie ma szczęśliwego zakończenia".
Sunny zginęła w pożarze domu w Zalasewie razem z przybranymi rodzicami oraz 9-letnim bratem w nocy z 10 na 11 października. Prokuratura nie wyklucza na razie żadnej wersji wydarzeń. Mowa jest o zabójstwie, albo samobójstwie rozszerzonym któregoś z członków rodziny. 9-letni chłopiec zginął od masywnych urazów głowy spowodowanych tępym narzędziem. Stan pozostałych zwłok uniemożliwił biegłym wskazanie przyczyny śmierci bez szczegółowych badań.
opr. G.Ł