- Spekulanci dyktują ceny. Oferują nam tyle, że produkcja jest nieopłacalna. Żyto kosztuje 350 zł, a powinno kosztować 550 - 600 zł. Ci rolnicy, którzy nie mają gdzie suszyć i przechowywać zbiorów, muszą je oddać, co wykorzystują kupujący zaniżając ceny - mówią rolnicy, których spotkaliśmy w punkcie skupu w Szydłowie niedaleko Piły.
Rolnicy z północy Wielkopolski w swych apelach domagają się m.in. wprowadzenia unijnych zasad skupu interwencyjnego. Minister rolnictwa, Stanisław Kalemba, poinformował, że na razie interwencji nie będzie i poradził rolnikom przechowanie zbóż i rzepaku do czasu podwyżek cen.