Dziś rozpoczął się proces domniemanych szantażystów, którzy - jak twierdzi prokuratura - pod pretekstem posiadania nagrań kompromitujących mleczarnię, chcieli wyłudzić cztery miliony złotych.
Na ławie oskarżonych zasiedli: leszczyński prawnik, jego znajomy - dziennikarz i dwoje byłych pracowników Mlekovity. Grupą miał kierować prawnik Marcin O. Dziś przekonywał, że chciał tylko wyjaśnić i nagłośnić to, co się działo w hurtowni firmy w Kościanie po obejrzeniu nagrań kolegi, pracownika Mlekovity.
Poinformował, że jest w posiadaniu nagrań świadczących o tym, że w Spółdzielni Mleczarskiej Mlekovita, w hurtowni nr 25, antydatuje się żywność. Po jakimś czasie pokazał mi te nagrania. Zgrywał nagrania z monitoringu. Były też nagrania audio, w których są nagrani pracownicy spółdzielni, którzy przyznają się do datowania produktów
- mówił Marcin O.
Prokuratura wątek rzekomego zmywania terminów ważności i nanoszenia nowych na produkty umorzyła. Jak powiedział nam rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu Łukasz Wawrzyniak, przesłuchani pracownicy nie potwierdzili takich praktyk.
Oskarżeni twierdzą jednak, że mają oryginalne nagrania z hurtowni i chcą je ujawnić w poznańskim procesie. Zapewniają, że to materiały, którymi nie dysponuje prokuratura.