Oskarżeni przyznali się do winy i dobrowolnie poddali się karze. W poniedziałek nie było ich na ogłoszeniu wyroku. Do sądu nie przyjechała także rodzina Ewy Tylman.
Ewa Tylman zaginęła w listopadzie 2015 roku. Jej ciało ponad pół roku później wyłowiono z Warty. Według prokuratury, kobietę zabił jej kolega z pracy - Adam Z. Proces mężczyzny toczy się w Sądzie Okręgowym w Poznaniu.
Sędzia Zbyszko Mielnik nie miał wątpliwości, że oskarżeni są winni.
- Nie ulega wątpliwości, że oskarżeni popełnili zarzucany im czyn. W zasadzie nie ma kultury ani społeczności ludzkiej, w której nie istnieje prawo poszanowania zmarłych, zwłok, pochówku - wymieniał sędzia. - A oskarżeni to prawo złamali - zaznaczył Mielnik.
Mężczyźni przewozili zwłoki znad Warty do Zakładu Medycyny Sądowej. Kiedy dotarli na miejsce, jeden otworzył worek z ciałem i zaczął robić zdjęcia. Drugi sfotografował się ze zwłokami kobiety. Nagrały to kamery monitoringu, które znajdowały się w pomieszczeniu.
Obaj mężczyźni dostali taką samą karę, choć starszy zrobił tylko jedno zdjęcie.
- Ten oskarżony był przełożonym pierwszego oskarżonego. To na nim ciążył obowiązek, by wszystkie zachowania związane z transportem zwłok odbywały się prawidłowo. A więc to on powinien zatrzymać niedoświadczonego, młodego pracownika - uzasadniał sędzia.