O mieszkającym w parku gadzie poinformował nas Pan Jakub. Zauważył on grupę ludzi stojących na drewnianym moście i wypatrujących się w coś pływającego w wodzie. Pokazywali sobie nawzajem palcem jakiś punkt na powierzchni. Okazało się, że przyczyną tego poruszenia był żółw pływający w stawku. Żółw widywany jest w tym miejscu podobno już od miesiąca. Ludzie dokarmiają go chlebem, znosi towarzystwo krnąbrnych kaczek, które potrafią mu sprzątnąć kąsek sprzed nosa.
Żółw jest z pewnością atrakcja Parku Sołackiego, ale tak naprawdę nie powinno go tam być. Prawdopodobnie był hodowany w domowym akwarium lub terarium, miał odpowiednią dietę i ciepłą wodę, ale po osiągnięciu dużych rozmiarów, został porzucony przez właściciela. Mógł też uciec z hodowli, ale to jest mniej prawdopodobne. Z pewnością chleb nie jest dla niego właściwym pokarmem (podobnie jak dla kaczek). Nie powinniśmy więc go dokarmiać! Nasz Słuchacz zrobił zdjęcia żółwia, ale z powodu dużej odległości są one kiepskiej jakości. Mimo wszystko ustaliliśmy, że prawdopodobnie mamy do czynienia z żółwiem czerwonolicym.
Polskie Stowarzyszenie Ochrony Przyrody "Salamandra" z Poznania prowadzi monitoring miejsc występowania żółwi czerwonolicych, które są obce w naszym środowisku, ale od kilku lat można je spotkać w rożnych rejonach Polski, a także w Poznaniu, np. w jeziorze Rusałka. Radio Merkury poinformuje "Salamandrę" o znalezisku z Sołacza. Może przyrodnicy zdecydują się na odłowienie żółwia i przekazanie go np. do zoo.