NA ANTENIE: Z innej perspektywy
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Zarząd Powiatu nie zajmie się sprawą odwołania wiceprzewodniczącego

Publikacja: 28.08.2020 g.12:33  Aktualizacja: 28.08.2020 g.13:06 Łukasz Kaźmierczak
Poznań
Zarząd Powiatu Poznańskiego nie będzie zajmował się sprawą odwołanego z funkcji wiceprzewodniczącego Rady Powiatu, Pawła Ratajczaka z PiS.
tomasz łubiński wicestarosta poznański - Wojtek Wardejn
Fot. Wojtek Wardejn

Decyzję o odwołaniu podjęła w głosowaniu Rada, w której większość ma koalicja PO, Niezależnych Samorządowców i PSL. Powodem były krytyczne wypowiedzi Ratajczaka pod adresem zarządu powiatu. Do sprawy odniósł się dziś na naszej antenie wicestarosta poznański Tomasz Łubiński.

Ja nie będę kwestionował decyzji naszych radnych, oni wyrazili swoją opinię w głosowaniu tajnym. Zarząd nie ma zamiaru wkraczać w suwerenne decyzje naszej rady. Im mniej polityki w samorządzie, tym lepiej dla nas wszystkich i dla naszych mieszkańców. No pewnie jest przejaw polityki to odwołanie wiceprzewodniczącego, ale tak jak powtarzam, utracił zaufanie ze strony radnych i stało się jak się stało.

Wicestarosta Tomasz Łubiński pytany o to dlaczego sam nie podpisał się pod wnioskiem o odwołanie z funkcji radnego PiS powiedział tylko „że to jego sprawa”. Z kolei Paweł Ratajczak ocenia, że jego odwołanie to przejaw cenzury i unikania pluralizmu w debacie publicznej.

Poniżej cała rozmowa w porannej audycji: 

Łukasz Kaźmierczak: Kłaniam się Państwu nisko w piątkowy poranek, a naszym gościem jest wicestarosta poznański Tomasz Łubiński. Dzień dobry.

Tomasz Łubiński: Dzień dobry, dzień dobry Państwu.

Zaczynamy od nowinek z Rady Powiatu Poznańskiego. Paweł Ratajczak, do niedawna wiceprzewodniczący Rady, tak się składa, że z PiS-u, został właśnie odwołany przez koalicyjną większość. A w uzasadnieniu, można właściwie sprowadzić to do jednego zdania – nie można krytykować zarządu i koalicyjnych radnych. Panie starosto, to taka demokracja w powiecie poznańskim?

Panie redaktorze, Pan Paweł Ratajczak dwa lata temu został wiceprzewodniczącym Rady Powiatu i przez ten czas w taki, a nie inny sposób był oceniany przez radnych. W pewnym momencie radni utracili do niego zaufanie.

Bo jest z opozycji, to trudno, żeby mieli zaufanie.

No niekoniecznie. Radni żłożyli wniosek o jego odwołanie i w głosowaniu tajnym ten proces się zakończył odwołaniem.

No bo macie większość, więc to było do przewidzenia. Tylko czy zgodnie z regułami tak dobrze przyjętej demokracji jeżeli opozycja dostaje jedno miejsce, no to po prostu ma to miejsce. A zbójeckim prawem opozycji jest krytykować większość. Tak jest w Sejmie, gdzie Małgorzata Kidawa-Błońska też jest w Prezydium Sejmu i też potrafi krytykować. Nie jest za to odwoływana ze względu na utratę zaufania.

Nasi radni mieli inne wymagania co do wiceprzewodniczącego Rady, bo on pełnił nieco inną funkcję, będąc wiceprzewodniczącym. Teraz jest radnym, który nie pełni żadnej funkcji w związku z czym, będzie mógł działać już zupełnie inaczej.

No to zróbmy tak samo z Małgorzatą Kidawą–Błońską, niech ona też nie będzie wicemarszałkiem. W ogóle niech Koalicja Obywatelska nie ma wicemarszałka w Sejmie. A po co? Będzie sobie mogła krytykować.

Panie redaktorze, ja nie będę kwestionował decyzji naszych radnych. Oni wyrazili swoją opinię w głosowaniu tajnym.

Pan się pod tym nie podpisał.

To jest, za pozwoleniem, moja sprawa, dlaczego się nie podpisałem pod wnioskiem.

Dobrze, a ja za pozwoleniem zapytam, czy zarząd chce coś z tym zrobić? Czy przywrócicie mimo wszystko jakieś reguły demokracji? Bo to jest wszystko bardzo orwellowskie. Ktoś, kto się z nami nie zgadza, kto wypisuje na Facebook'u inne poglądy, czy mówi o tym na Radzie, jest odwołany dlatego, że ma inne poglądy. No nie tak chyba powinna wyglądać demokracja. Czy macie jako zarząd zamiar wkroczyć w tej sprawie?

Zarząd nie ma zamiaru wkraczać w suwerenne decyzje naszych radnych.

Rozumiem. Czyli prawo silniejszego. Macie większość, możecie przegłosować kogo chcecie, ale wie Pan, że w tej chwili nikt z opozycji nie ma żadnego stanowiska w Radzie Powiatu Poznańskiego. To jak tutaj współpracować?

Współpracować można będąc zwykłym radnym na posiedzeniach komisji, na spotkaniach z mieszkańcami, na sesjach Rady.

Ale Pan wie po co jest prezydium.

Niepotrzebne są do tego funkcje.

Ale, żeby zgodnie klub działał, a klub radnych opozycji ma jednak kilku członków i powinien mieć swoją reprezentację. To jest zwyczaj w każdym organie i w każdym cywilizowanym państwie. Także w naszym, polskim Sejmie.

Wie Pan, ja jestem w kilku komisjach, obsługuję większość komisji. Tam jeśli mówimy o kwestiach merytorycznych, to ta rozmowa zupełnie inaczej wygląda. Im mniej polityki w samorządzie tym lepiej dla nas wszystkich i naszych mieszkańców.

A odwołanie Pawła Ratajczaka to nie jest przejaw polityki?

To pewnie jest przejaw polityki, to odwołanie wiceprzewodniczącego, ale tak jak powtarzam, utracił zaufanie ze strony radnych i stało się, jak się stało.

Tylko to jest taka bardzo fajna furtka, bo o każdym można powiedzieć, że utracił zaufanie. Nawet w dużej polityce.

Każdy, który kandyduje do Rady Gminy, Powiatu, czy Sejmiku, no to nie idzie tam, żeby pełnić pewne funkcje, tylko żeby jak najlepiej pełnić swój mandat.

Ale klub powinien mieć jakąś swoją reprezentację, a nie ma. Zobaczymy czy zdecydujecie się na to, żeby dokoptować kogoś z opozycji do prezydium, żeby przynajmniej w niektórych sprawach ta współpraca była trochę inna. Panie starosto, zmieniam temat. Mam przed sobą „Głos Wielkopolski” i taki wielki tytuł do nas krzyczy: „Niepewność przed pierwszym dzwonkiem”. Zapytam o niepewność jeżeli chodzi o szkoły podległe powiatowi poznańskiemu. Czekacie na ten pierwszy dzwonek z duszą na ramieniu? Bo szkoły macie bardo duże.

Z niepokojem oczekujemy rozpoczęcia roku szkolnego. Słuchamy również epidemiologów i wiemy jakie są zagrożenia związane z rozpoczęciem roku szkolnego. Wczoraj mieliśmy spotkanie z naszymi dyrektorami, którzy zgodnie z wytycznymi będą przygotowywali wszystko. Wszystkie dokumenty i zabezpieczenia uczniów i nauczyciela są przygotowane. My to spotkanie nieco wzbogaciliśmy, bo uczestnikiem spotkania było także środowiskowe centrum zdrowia psychicznego „Bliżej Ciebie”. To jest organizacja, która będzie wspierać uczniów w problemach psychologicznych, czy psychicznych.

To jest takie wasze „knowhow” w kwestii koronawirusa?

My jesteśmy w takim programie specjalnym. Wiemy, że uczniowie mają problemy związane z obawami, nie tylko z powodu nauki, ale także z tą sytuacją, którą mamy. Oni dostaną od nas pełne wsparcie. Będą z nimi współpracować psychologowie, a jak zajdzie taka potrzeba, to także psychiatrzy. Drugim gościem byli przedstawiciele Sanepidu, którzy jeszcze raz wyłuszczyli wszystkie zasady jak postępować w różnych przypadkach, także w przypadku podejrzenia zakażenia ucznia czy nauczyciela. To zostało dokładnie wyjaśnione. Nasi dyrektorzy mają przekazane wszystkie dokumenty. Natomiast w naszym przypadku jest jedna, bardzo wielka obawa. Ona dotyczy dzieci niewidomych.

No właśnie chciałem o to zapytać, bo Sanepid chyba nie wiedział jaka jest sytuacja dzieci w Owińskach, które korzystają i z dotyku, bo to jest ważny zmysł w przypadku osób niewidomych. Poza tym, to jest szkoła, która skupia dzieci z całej Polski. Także te, które mogą przyjechać także ze stref czerwonych.

To było podkreślane, podnoszone. Pan dyrektor ośrodka w Owińskach złożył specjalne pismo do Sanepidu. On jest praktykiem, tak jak nauczyciele w ośrodkach. Mówił o tym, jak dziecko niewidome ma zachować dystans półtorametrowy. Ono idąc po korytarzu zawsze dotyka ścian na różnych wysokościach i to są rzeczy, które są dużym zagrożeniem. Tam jest też internat i tak jak Pan powiedział, tam są dzieci z wielu części Polski. Przyjeżdżają dzieci ze stref żółtych i czerwonych. Wiemy, a to jest już określone w przepisach, że jeśli lekarz dla dzieci przewlekle chorych wyda zaświadczenie lekarskie, że to dziecko powinno się uczyć zdalnie, to tak będzie. Jeżeli takie zaświadczenie wydadzą poradnie psychologiczno-pedagogiczne, to takie orzeczenie będzie cały proces nauczania komplikować. Jeszcze, żeby wesprzeć nauczycieli, to trzecim gościem byli przedstawiciele Politechniki Poznańskiej, którzy oferują pomoc w organizacji zdalnego nauczania.

Tu rozumiem wsparcie informatyczne głównie. Inny problem to jest pewnie też szkoła specjalna w Mosinie, tam są też dzieci, które wymagają szczególnego traktowania edukacyjnego. Ale to jest taka wyliczanka. Co do zasady, uważacie, że uda wam się zachować reżim sanitarny i spełnicie te wymogi?

Tak się stało, że Covid spowodował, że rodzice jednak postanowili zostawić dzieci w miejscu zamieszkania, jeżeli jest tam szkoła. I to widać po naborze. Ale sporo dzieci będzie dojeżdżać. Tutaj pierwszym zagrożeniem będzie transport publiczny. Bo to i pociąg, autobus i tramwaj. Tam jest pierwszy moment, kiedy dziecko może się zakazić. Szkoły są różne. Mamy szkołę w Swarzędzu, która ma 1300 uczniów.

Czy w przypadku takiej szkoły, będziecie jako organ prowadzący, wnioskować do Sanepidu o to, żeby tam wprowadzić nauczanie hybrydowe, żeby trochę rozgęścić tę konkretną szkołę?

Jak Pan wie, były już takie próby w kraju, na przykład w Zakopanem, i nie ma na to zgody.

Ale są powiaty, które dostały taką zgodę. Ale mówimy o jednostkowych sytuacjach, a nie en block.

W naszym przypadku dyrektor na razie będzie się stosował do tych zaleceń MEN-u i nauczanie będzie prowadzone stacjonarnie.

Czyli na razie nie macie w planach składać takich wniosków do Sanepidu.

Na dzisiaj na pewno nie, ale nie wiemy, czy nie zmieni się to po pierwszym września. Tam będzie duże rozgęszczenie uczniów. Będą stosowane różne wejścia do szkoły.

Czyli system zmianowy.

Wydłużamy czas nauki.

Jakie to będą godziny, tak ogólnie?

W przypadku Swarzędza, to może być do późnych godzin popołudniowych.

I pewnie wcześniej się to będzie zaczynało. Teraz takie pytanie, które pewnie wielu nauczycieli nurtuje. Przyłbice, czy maski? Czy to będzie odgórne, czy to będzie decyzja dyrektora?

Dyrektorzy mogą zdecydować. Nauczyciele i dyrektorzy mają i przyłbice i maski i oni będą decydować czy chodzić w maskach, czy przyłbicach. W zaleceniach MEN-u i Głównego Inspektora Sanitarnego jest powiedziane w jaki sposób i kiedy te maski, czy przyłbice zakładać.

Wracam do starej, czerwcowej sprawy, czyli tych nieszczęsnych mikropożyczek, w których mieliście najmniejszy stosunkowo w kraju udział w wypłatach dla przedsiębiorców, którzy walczyli z koronawirusem. Czy ta sytuacja się ustatkowała? Czy wy jeszcze wypłacacie te środki?

Dobrze, że Pan o to pyta. Kilka zdań tytułem wstępu. Największym Urzędem Pracy jest Warszawa. Ona obsługuje prawie 450 tys. firm. Po Warszawie jest Poznań, czyli nasz...

176 tys., firm, też mam te dane Panie starosto.

To się zgadza. Politycy przywoływali jak to fajnie idzie w innych powiatach, jak te pożyczki są szybko wypłacane. Ja nie będę się rozwodził. Natomiast Łódź, tak często przywoływana, ma połowę tego, co my mamy przedsiębiorców, a nasz urząd pracy ma 200 pracowników...

Można zawsze znaleźć inna dane. Wrocław ma 124 tys. podmiotów, a i tak był daleko, daleko przed wami, jeżeli chodzi o wypłacanie środków. To jest miecz obosieczny.

Wrocław miał 70 proc. tego, co my mieliśmy. Natomiast u nas były takie sytuacje, że dziennie wpływało więcej wniosków, niż ilość przedsiębiorców w Szamotułach. Były zawirowania od samego początku z samym programem, który obsługiwał mikroprzedsiębiorców. Po wielu, wielu interwencjach ten program zaskoczył, bo tam trzeba było ręcznie wpisywać dane. Obsługa jednego wniosku, to była jedna godzina na jednego pracownika. To się uspokoiło na początku czerwca. Starosta zdecydował, że 15 naszych pracowników wesprze Urząd Pracy.

Widziałem kilka takich referatów, z których dałoby się uszczknąć, na przykład referat współpracy zagranicznej.

Po zmianie przepisów mógł nas wesprzeć Prezydent Poznania, bo tego nie przywidywano wcześniej. On oddelegował 30 pracowników na jeden miesiąc.

Panie starosto, kończy nam się czas. Jak to wygląda dzisiaj?

Bezrobocie u nas jest 1,8 proc., czyli niewiele większe niż było. Jeśli mówimy o przedsiębiorcach, to jest prawie 75 tys. złożonych wniosków. Pozytywnie rozpatrzonych jest prawie 70. tys. Prawie 350 milionów złotych wsparcie.

Jeszcze wpływają te wnioski? Jesteście na bieżąco?

Cały czas wpływają i jesteśmy praktycznie na bieżąco. Także w przypadku dofinansowania wynagrodzenia, czy składek ZUS-owskich.

To jest jeszcze zupełnie inna sprawa. Ja się najbardziej cieszę, że bezrobocie utrzymuje się na stosunkowo niskim poziomie. Wicestarosta poznański Tomasz Łubiński, gość porannej rozmowy Radia Poznań. Dziękuję bardzo, dobrego dnia życzę.

Dziękuję, do widzenia.

https://radiopoznan.fm/n/xtC07u
KOMENTARZE 0