W poznańskim Muzeum Narodowym wystawa wybitnego japońskiego twórcy i projektanta
Kenya Hara pokazuje bardzo różne prace.
Ministrowie ważnych dla procesów odbudowy i współpracy polsko-ukraińskiej byli reprezentowani, w tym także minister gospodarki, który powiedział, podając pewne dane, po pierwsze, że ten wzrost obrotów polsko-ukraińskich, wymiana handlowa w ubiegłym wojennym roku, wyniósł ponad 50 procent, z dodatnim bilansem po stronie polskiej, czyli więcej eksportujemy na Ukrainę niż importujemy z Ukrainy, nawet w tym trudnym zbożowym roku. To są optymistyczne dane
- mówiła Jadwiga Emilewicz w "Kluczowym temacie".
69 tysięcy ukraińskich firm zarejestrowało się w Polsce. Spółki zatrudniają tutaj pracowników, którzy płacą podatki w naszym kraju.
Około 2 tysięcy polskich przedsiębiorców chce zaangażować się w proces odbudowy Ukrainy. Celem zespołu będzie teraz stworzenie warunków ubezpieczeń dla firm pracujących bądź zamierząjących rozpocząć prace za naszą wschodnią granicą.
Poniżej pełny zapis rozmowy:
Łukasz Kaźmierczak: 28 czerwca – nigdzie indziej ta data nie ma takiego ciężaru gatunkowego jak w Poznaniu. Czytając jedno ze wspomnień z czerwca 1956 roku przeczytałem, że lekarze mieli fartuchy czerwone tak bardzo jakby pracowali w rzeźni. Poznań wspomina czarny czwartek od samego rana.
Jadwiga Emilewicz: Tak, zaczęliśmy o 6 pod bramą Fabryki Pojazdów Szynowych Cegielskiego, gdzie to wszystko się zaczęło, gdzie zmiana pracownicza, ta poranna, pierwsza, zmęczona, znużona arogancją władzy, borykaniem się z życiem po prostu, z tym co władza, która miała być władzą skierowaną do robotników, od tych robotników się już dawno odwróciła, wyszła na ulicę Poznania, a ten stukot symboliczny ich chodaków rozległ się głośnym echem, nie tylko po Poznaniu, ale i po całej Polsce, ale też tak naprawdę po całym sowieckim bloku.
Mamy listę ofiar, ale to są też ofiary, które przez lata cierpiały, znam wiele historii osób, które jeszcze w latach 80. miały wilcze bilety, były prześladowane, a w wolnej Polsce po prostu klepały biedę. Sporo tych historii było.
Ale mamy też te osobiste tragedie rodzin, które o ofiarach właśnie z ich rodzin nie wiedziały co się stało przez lata, przez dekadę nie wiedziały co się z nimi stało, gdzie oni są i szukanie, tropienie, to były osobiste historie, osobiste domysły, a wiele z tych życiorysów i koniec życia znany był dopiero w latach 80. czy 90.
Ja mam wrażenie, że takim hołdem tym ludziom, tym ideom, które wtedy się działy jest oczywiście nagroda, świeża dosyć, Stukot ’56, drugi raz przyznawana i ja się bardzo cieszę, że tę nagrodę otrzymał Zenon Wechmann. To jest właśnie symboliczne powiązanie, pomost między 1956 rokiem a dzisiejszymi czasami.
Idea tej nagrody była dla mnie prosta, bo świętujemy, spotykamy się od 6 rano co roku, idziemy tym szlakiem kolejnych wystąpień, kolejnych buntów czy kolejnych ofiar, Politechnika Poznańska, tramwajownia, czy wreszcie Poznańskie Krzyże na wieczór. Robimy to w towarzystwie tych, których co roku jest coraz mniej, którzy te wydarzenia pamiętają, którzy byli bohaterami tych wydarzeń, natomiast myślę, oby ta pamięć była trwała, a przywiązanie do wolności i świadomość, że jest to dar niezwykle kruchy trwały w kolejnych pokoleniach, dobrze jest pokazywać dzisiaj co oznaczał tamten bunt, co on może dzisiaj oznaczać, kim byliby dzisiejsi robotnicy, gdzie oni są wśród nas i temu ma służyć ta nagroda, aby w te ideały, które przyświecały robotnikom Poznańskiego Czerwca odnaleźć się pomiędzy nami i rzeczywiście to co wczoraj powiedział pan Wechmann, ja byłam niezwykle wzruszona, bo to był taki apel ze sceny osoby, która była świadkiem naprawdę, dla której pragnienie wolności jest wpisane w całe jego życie, a i gotowość do walki o tę wolność naznaczona była cierpieniem, więzieniem w czasie okupacji i po wojnie. To jest niezwykła postać, niezwykle pogodna jednocześnie przy tym wszystkim i dająca taką dużą nadzieję. Właśnie z tym mottem, którym się do nas i przesłaniem, z którym się do nas zwrócił, powiedziałabym obyśmy w tych sporach naszych codziennych nie zapomnieli o tym, że najważniejsza jest Polska, bo kiedy się za nadto spieramy to na tym Polska może stracić zbyt wiele.
To bardzo symptomatyczne w roku kampanii wyborczej.
Naprawdę ja z pokorą wczoraj skłoniłam głowę.
Zenon Wechmann, uczestnik czerwca 1956 roku to jest kategoria „Za wolność”, była także kategoria „o Boga” i kategoria „Za prawo i chleb”, czyli te wszystkie hasła, które wtedy w 1956 roku robotnicy skandowali. Wystukiwali tymi swoimi okulokami.
Tak jest i mamy wśród laureatów Hospicjum Palium, zespół cały, który pomaga godnie żyć do końca chorym, którzy stracili już nadzieję na wszystko, a oni prowadzą ich w niewiarygodny sposób. Ja cieszę się, że miałam przyjemność poznania pana profesora Łuczaka, założyciela Hospicjum Palium w Poznaniu, ale też piewcy tej idei i tak naprawdę organizatora struktury finansowania tego typu placówek w całej Polsce.
To też kategoria „za prawo”. Tak naprawdę chodzi o to, żeby też godnie odchodzić i to jest rzeczywiście mocny kontrapunkt.
Mocny. Pan Wechmann Zenon wspomniany już wcześniej i organizatorzy orszaku trzech króli, czyli mamy też niezwykłą inicjatywę społeczną, angażującą wiele pokoleń poznaniaków, ale przypomnijmy, że to przecież nie tylko dzisiaj inicjatywa, która ma miejsce w Poznaniu, ma miejsce w całej Polsce, zapraszająca do takiego twórczego odczytania naszych dziejów, także bardzo się cieszę, bo różne osoby, różne wielkie osobowości inicjatorzy ważnych przedsięwzięć społecznych, którzy wczoraj zostali nagrodzeni.
Ja bym równie dobrze nagrodził drugi raz naród polski i ukraiński tak jak rok temu.
Ta nagroda raz przyznana i myślę będzie na stałe, a ubiegły rok oczywiście był szczególny, bo to pierwszy rok, kilka miesięcy po wybuchu wojny, ale my nadal jesteśmy w jej cieniu i w cieniu tej wojny obchodzimy kolejną rocznicę Poznańskiego Czerwca, to jest naprawdę taki dzwonek, który gdzieś nad naszymi głowami i uszami powinien brzmieć codziennie, przypominać, że wolność nie jest dana raz na zawsze.
To teraz o innej ważnej rocznicy, która już się zbliża, myślę o 11 lipca, 80. rocznica Rzezi Wołyńskiej i to nadal nie jest załatwiona sprawa. Mam wrażenie, że ona cały czas, a niekiedy ze wzmożoną siłą wpływa na nasze bieżące relacje, także te dotyczące nie tylko kwestii historycznych.
Myślę, że wszyscy patrzymy, wszyscy którzy dzisiaj w rządzie zajmujemy się dyplomacją, zwłaszcza tymi sprawami polsko-ukraińskimi, to z dużą nadzieją patrzymy na tę rocznicę okrągłą, niezwykle bolesną ranę w naszych wspólnych relacjach. Myślę, że są takie dwa elementy, o których staram się rozmawiając z panem ambasadorem Zwaryczem, ostatnio z panem wicepremierem Kubrakowem. Wicepremier Kubrakow rocznik 80., więc to są pokolenia, a jeszcze zwłaszcza jeśli są osoby ze wschodniej Ukrainy, które nie zawsze rozumieją, nie zawsze wiedzą co się wydarzyło w tej zachodniej części Ukrainy kiedyś na terenach Rzeczypospolitej. Dlatego to ma takie znaczenie i rozmawiając z nimi mówię, że musimy zwłaszcza w tym czasie, w którym gdzieś jesteśmy, że powinniśmy postawić kropkę w tej historii, powinniśmy umieć oddać hołd ofiarom.
Tylko to musi być mocna kropka.
Tak jest. Po to, żebyśmy mogli pójść dalej, abyśmy my mogli, aby to co wydarzyło się w Polsce po lutym, po wybuchu wojny w naszych wzajemnych relacjach, jest historią bezprecedensową, ta jakość relacji społecznych jest niezwykła, gotowość do pomocy Polaków, do niesienia pomocy od pierwszych dni, ale także dzisiaj jest trudno znaleźć gdziekolwiek indziej na świecie coś takiego, nawet mając tą historię, więc staramy się powtarzać naszym ukraińskim przyjaciołom, żeby zakończyć tę historię, na której grać jest najłatwiej. Warto o tym pamiętać, że jest wiele sił, w interesie których jest podgrzewanie tych niedobrych emocji i chociażby z tego powodu ten racjonalny wybór, mówię tutaj po stronie Ukrainy, racjonalny wybór zamknięcia tej historii. Co to znaczy zamknięcia? Oddanie hołdu ofiarom, ale też pamiętajmy, że ten rok jest naznaczony pewnymi symbolami, których nie było przez 30 lat, czyli obecność na cmentarzu Orląt, powrót rzeźb na cmentarz.
Ale nadal nie ma wznowionych ekshumacji ofiar i bardzo złe sygnały ze strony ukraińskiej.
I teraz jeżeli mówimy o Wołyniu to zgoda na ekshumacje byłaby tym, na co na pewno my jako strona polska dzisiaj mamy nadzieję i czekamy. I ja wierzę, że ta rocznica będzie w pewnym sensie przełomowa, że takich pewnych wyraźnych gestów ze strony administracyjnej…
Tylko tutaj bez słowa ludobójstwo się nie obejdzie. Dlatego mówiłem o takiej mocnej kropce.
Kiedyś byłam współproducentem dużego reportażu, który opierał się na opowieściach świadków, rodzin ofiar, to jest historia niewyobrażalna, słuchanie relacji pozostawia tak głęboką ranę.
Tylko strona ukraińska cały czas to zagłusza. Cały czas to relatywizuje.
Pamiętam również rozmowy z potomkami sąsiadów Polaków z tamtego okresu i oni dzisiaj, i to jest dla mnie największa nadzieja, i tutaj szukam porozumienia, bo oni dzisiaj mówią, że wspominają to i z perspektywy czasu nie mają wątpliwości, że to było czyste zło, i że jako takie powinno być nazwane, i że powinniśmy dokonać ważnych wyraźnych gestów wzajemnych.
A nie mamy narzędzi twardych, żeby to tak naprawdę powiem brzydko wymusić? To jest polityka, my możemy mówić pomagaliśmy wam, przyjęliśmy kilka milionów osób, od nas zależy los wielu ukraińskich rodzin, które korzystają też z naszych świadczeń. Po prostu my to możemy wymusić.
Ja też w tych rozmowach nie uczestniczę i tutaj najmocniej zaangażowany jest osobiście i pan prezydent i jego administracja, też osoby w rządzie i takie rozmowy na pewno są prowadzone, choć nie wiem jakie argumentów padają, ale na pewno to są zdecydowane głosy i oczekiwania wyrażone przez stronę polską, nie zapominając oczywiście, że jesteśmy w stanie wojny, że na przykład prowadzenie ekshumacji w czasie wojny na pewno jest bardzo trudne, ale oczywiście od zgody na ekshumację, do prowadzenia samych ekshumacji, jest jeszcze przestrzeń, więc mówię poczekajmy na 11 lipca, jestem przekonana, że tutaj pewne słowa zostaną powiedziane i gesty wykonane.
Czy da się w takim razie prowadzić interesy, bo troszeczkę to jest też pani poletko, czyli taki business casual klasyczny, mimo tych niezałatwionych rzeczy, to jest możliwe w tej sytuacji?
Właśnie ta współpraca gospodarcza i pokazywanie horyzontów gospodarczych i celów do osiągnięcia, nawet w tej trudnej historycznej sytuacji, ja każdą ze swoich rozmów zaczynam z partnerami ukraińskimi od tego, że musimy tę sprawę załatwić, bo w przeciwnym razie będzie nam bardzo trudno organizować fundusze w Polsce wspierające polskie firmy, które miałyby odbudowywać Ukrainę, angażować się w skonstruowanie funduszu w Unii Europejskiej czy na platformie G7, zawsze i zawsze ten argument podnoszę w każdej rozmowie i tak jak powiedziałam, to młodsze pokolenie, którego jest niemało w rządzie ukraińskim, to rozumie i jest gotowe. Natomiast pamiętajmy, że to jest wiele frakcji, skomplikowana organizacja i ustrój zdecydowanie prezydencki, więc dlatego mówię, że duże nadzieje pokładam w rozmowach, które toczy pan minister Przydacz i osobiście pan prezydent Duda z prezydentem Zełeńskim, więc poczekajmy na 11 lipca i jakby nie rozgrzewajmy, bo wiem, że mamy różne niefortunne wypowiedzi urzędników ukraińskich w ostatnim czasie, ale tak jak powiedziałam, to jest ustrój, w którym najważniejszy głos ma prezydent i poczekajmy na ten głos.
Około 2 tysiące polskich firm chciałoby wziąć udział w odbudowie Ukrainy. Ze strony ukraińskiej jak wygląda to zainteresowanie? Ile podmiotów tamtejszych chciałoby kooperować, ile chciałoby na przykład wejść na nasz rynek?
Wczoraj mieliśmy pierwsze posiedzenie międzyresortowego zespołu powołanego przez pana premiera na czele którego stoję. Byli tam ministrowie ważnych dla procesów odbudowy i współpracy polsko-ukraińskiej reprezentowani, w tym także minister gospodarki, który powiedział, podając pewne dane, po pierwsze, że ten wzrost obrotów polsko-ukraińskich, wymiana handlowa w ubiegłym wojennym roku, wyniósł ponad 50 procent, z dodatnim bilansem po stronie polskiej, czyli więcej eksportujemy na Ukrainę niż importujemy z Ukrainy, także nawet w tym trudnym zbożowym roku. To są optymistyczne dane. Poza tym 69 tysięcy firm to są nowe firmy ukraińskie, zarejestrowane po wybuchu wojny w Polsce, czyli firmy, które tutaj zatrudniają ludzi, którzy tutaj płacą podatki, więc to zainteresowanie jest naprawdę bardzo duże. To nad czym dzisiaj pracujemy to jest przede wszystkim stworzenie warunków ubezpieczeń dla polskich firm, które tam już są, oraz które tam chcą wejść, tych dwóch tysięcy nowych firm.
To jest nadal ryzykowne, bo to jest kraj ogarnięty wojną.
Ale nie czekamy na dzień po. Chcemy wykorzystać naszą przewagę.
Kenya Hara pokazuje bardzo różne prace.
Nie podajemy do publicznej wiadomości informacji na temat wszystkich sukcesów naszej kontrofensywy przeciwko rosyjskim wojskom; postępujemy w ten sposób, żeby chronić żołnierzy - oznajmił w środę minister obrony Ukrainy Ołeksij Reznikow w rozmowie z brytyjskim dziennikiem "Financial Times".
Krzysztof Szymoniak - dziennikarz, pisarz i wykładowca z Gniezna - został odznaczony honorowym medalem „Za zasługi dla województwa wielkopolskiego” za swoją wieloletnią działalność.