Z Matyldą, bohaterką obu tych powieści, każdy czytelnik – niezależnie od swojego wieku, będzie chciał się zaprzyjaźnić. Bo każdy, kto w sercu nosi dobre wspomnienia z dzieciństwa, z wakacji spędzanych beztrosko, marzeń, do których się dążyło mimo problemów z jakimi należało się zmierzyć, poczuje nić porozumienia i sympatii z tą dziewczynką. Być może jej historia przypomni nam czasy, kiedy nasza wiara w siłę i moc była niezłomna, a determinacji w obronie własnych przekonań nikomu nie brakowało.
Ta rezolutna 12-latka lubi wyzwania, jest dociekliwa i potrafi prosić innych o radę i pomoc. Ma marzenia, jest ciekawa świata, ludzi i… smoków!
"Dla Matyldy Japonia nie była Krajem Kwitnącej Wiśni ani góry Fudżi. Dla Matyldy Japonia była krajem smoków. Znała wszystkie legendy o nich, na marginesach w zeszytach rysowała japońskie smoki i węże morskie. Najbardziej lubiła opowieści o Watatsumi, władcy mórz i oceanów, który mieszkał głęboko w morskim pałacu i jako smoczy bóg miał władzę nad falami i wiatrem. Matylda wiedziała o nim wszystko."
Planowana podróż do Japonii jednak nie dochodzi do skutku i dziewczynka na wakacje wyjeżdża do swojego dziadka, trochę tajemniczego i dziwnego, mieszkającego na równie dziwnej i tajemniczej wyspie. Okazuje się później, że dziadek również zafascynowany jest smokami. W jego domu dziewczynka znajduje wiele smoczych detali. Dziadek jest kolejnym bardzo ciekawym bohaterem tej powieści. Wspiera swoją wnuczkę, pomaga jej, potrafi słuchać i mądrze udzielać rad. Jak dobrze jest mieć takiego dziadka!
I dodam do tego jeszcze, że na wyspie zaczynają dziać się niezrozumiałe rzeczy i akcja powieści nabiera tempa i „wciąga, jak wir” – to opinia 12-letniego Juliusza. Młodym czytelnikom podobają się historie Barbary Sadurskiej, o czym świadczą ich krótkie recenzje zamieszczone na okładkach książek.
"Nie mogłem zasnąć, kibicując bohaterkom, bez których nie dojdzie do ważnego spotkania na Wyspie Srebrnego Smoka."
– Juliusz, 11 lat
"Ciekawa fabuła, bohaterowie z supermocami, magiczny świat smoków, a dodatkowo coś dla miłośników żeglarstwa. Serdecznie polecam przeczytanie obu części."
– Ignacy, 10 lat
Jak pięknie działa wizja, wyobraźnia pisarki – Barbary Sadurskiej i ilustratora – Marcina Minora, widać na każdej stronie „Srebrnego smoka” i „Rady smoków”. Marzy mi się taka przestrzeń do nauki i czytania jaką ten fantastyczny duet pokazał w drugim tomie powieści. Na przedziwnej i fascynującej wyspie, na którą trafia Matylda znajduje się biblioteka a w niej duża, jasna sala, wyposażona w miękkie hamaki i kolorowe fotele. Nie ma tam ławek, tablicy ani… nauczyciela. Na wyspie jest niewiele dzieci. Wszyscy uczą się razem, bo wtedy jest weselej i ciekawiej. Każdy przychodzi, kiedy chce, i uczy się tak długo, aż się poczuje zmęczony albo po prostu ma potrzebę przerwać, bo jest głodny lub woli iść na spacer. Jestem przekonana, że każdemu dziecku spodobałaby się taka szkoła.
Polubiłam powieść Barbary Sadurskiej, do czego przyznaję się szczerze. Przeczytałam „Srebrnego smoka” i „Radę smoków” i czekam na kolejne książki.
Dobrze jest wrócić do czasów dzieciństwa...