NA ANTENIE: Nocne rozmowy
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Uroki bluesowej harmonijki - recenzja Ryszarda Glogera

Publikacja: 31.10.2025 g.13:01  Aktualizacja: 31.10.2025 g.11:42 Ryszard Gloger
Poznań
Są instrumenty o mocy tajemnej. Niepozornej wielkości, o niepowtarzalnym brzmieniu. Często w większym składzie orkiestrowym, możemy wtedy nie zauważyć, na czym muzyk gra. Wokół wielkie gabaryty fortepianu, harfy, kontrabasu, tłok sekcji instrumentów blaszanych i jakieś maleństwo ginie w tłumie. Obiektem dowcipów zawsze jest ten muzyk, który w odpowiednim momencie wstaje i uderza pałeczką w triangel, czyli trójkąt. Podobnie jest z fletem pikuliną i harmonijką ustną.
Billy Branch - The Sons of Blues - okładka płyty
Fot. okładka płyty

Spis treści:

    Jeśli nawet słuchacz dojrzy w odpowiednim czasie instrumentalistę grającego efektowne solo na flecie, może przewidywać, że usłyszy wysokie dźwięki, odpowiadające rozmiarom pikuliny. Zupełnie inaczej jest w przypadku harmonijki, nawet tej maleńkiej. Tylko harmonijkarze wiedzą jak to się robi, żeby niewinny instrument wydawał tak rozmaite tony, wysokie, niskie, czyste lub chrapliwe. Bywa, że można pomylić te barwy z brzmieniem saksofonu, fletu lub trąbki. Tak, harmonijka kryje wielką tajemnicę, zwłaszcza w ustach mistrza gry.

    Harmonijka ustna była obecna w bluesie prawie od samego początku. Wiejscy grajkowie z Delty Mississippi często grywali na tym tanim instrumencie. Harmonijkarz i gitarzysta potrafili zainteresować słuchaczy na sobotniej potańcówce, a z udziałem perkusisty, tworzył się zespół na poważniejsze występy. To taki mały wstęp do płyty, na której harmonijka ustna odgrywa wiodącą rolę.

    Nie może być inaczej, kiedy przykłada ją do ust Billy Branch. Jest od kilku dekad jednym z najlepszych harmonijkarzy bluesa. Jest nie tylko czołowym bluesmanem, lecz także propagatorem muzyki, działa charytatywnie i uczy w szkołach młodych ludzi gry na harmonijce. Sam w młodości szlifował swoje umiejętności u boku mistrza Juniora Wellsa. Jako lider zespołu The Sons Of Blues, nagrał wiele świetnych płyt i koncertował w odległych miejscach na świecie.

    Nową płytę Billy’ego Brancha można nazwać wyznaniem wiary. Artysta dobija do 75 lat i uznał, że to dobry czas na głęboką refleksję. Dlatego zatytułował ostatnią płytę „The Blues Is My Biography” (Blues to moja biografia). Na krążku możemy się przez blisko 50 minut rozkoszować brzmieniem harmonijki i opowieściami Billy’ego Brancha o swoim życiu z muzyką. Nie jest to jednak płyta, na której harmonijka przejmuje inicjatywę od początku do końca i zawłaszcza przestrzeń. Bluesman nie musi epatować słuchacza gęstą grą. W 10 nagraniach prezentuje bogatą koncepcję utworów o zróżnicowanej rytmice, w zmieniających się tempach i aranżacji.

    W muzyce jak w kalejdoskopie przewijają się elementy soulu, funku, a także hip hopu i reggae. Są utwory w stylistyce bluesa chicagowskiego, inne osiągają orkiestralne rozmiary z sekcją dętą, chórkami i instrumentami perkusyjnymi. Przykładem takiego pomysłu, jest utwór „Dead End Street”, jako żywo wpisujący się w formę muzyki zespołu War z początku lat 70-tych ubiegłego wieku. Tytułowy utwór „The Blues Is My Biography” to już klimat jazzowego big bandu z lekko synkopowanym rytmem.

    Na płycie Billy Branch błyszczy nie tylko jako harmonijkarz, lecz również jako wokalista. Jego śpiew jest dojrzały i skupiony na interpretacji. W dodatku Billy Branch zaprosił na sesję kilka gwiazd, takich jak Bobby Rush, Shemekia Copeland i Ronnie Baker Brooks. Dzięki tym wszystkim zabiegom, płyta nie jest monotonna, utrzymana w wąskim schemacie bluesa. Kolejny utwór, który robi duże wrażenie to „Harmonica Man”, historia samego muzyka i wyraźnie wyśpiewana i zagrana deklaracja: tak, jestem harmonijkarzem. Na finał płyty popisowy utwór instrumentalny „Return Of The Roaches”, duże tempo, intensywna gra harmonijki i riffy sekcji dętej. Mistrzowskie wykonanie.

    To najbardziej osobista płyta muzyka związanego z bluesem od ponad 50 lat, zrealizowana na wysokim poziomie artystycznym.

    https://radiopoznan.fm/n/llFUhL