Wolontariuszki krążąc po mieście, będą sprzedawać zapałki. Warto je kupić, bo każda złotówka wspomoże leczenie małej czarnkowianki – mówi Paweł Zajda z Miejskiego Centrum Kultury w Czarnkowie.
Większość z nas, a właściwie chyba każdy zna baśń Hansa Christiana Andersena o dziewczynce z zapałkami. Ta prawdziwa z tej bajki niestety umiera w wigilijny wieczór. Nasze dziewczyny wzorem tej bohaterki wychodzą na ulicę Czarnkowa i także sprzedają zapałki. Ich los jest jednak o wiele ciekawszy, weselszy, ponieważ sprzedają te zapałki tylko przez kilka godzin. A cel jest szczytny, bo w Czarnkowie mieszka 6-letnia Anastazja, która ma problemy zdrowotne. Dziewczynka potrzebuje pieniędzy zarówno na leczenie, jak i rehabilitację
- mówi Zajda.
Akcja rozpocznie się o godzinie 12.00. W tym roku na ulice miasta wyjdzie około 50 wolontariuszy. Z samymi zapałkami związana jest też miejska legenda, którą propagują organizatorzy akcji. Zapalenie nimi świeczki na wigilijnym stole, ma zapewnić szczęście wszystkim domownikom na kolejny rok.