Do tragedii doszło 26 września. Dziecko wyszło na parapet okna i spadło na chodnik. Z ciężkimi obrażeniami zostało odwiezione do szpitala, gdzie zmarło dwa tygodnie później.
Budynek, w którym mieszka do dziś dotknięta dramatem rodzina należy do poznańskiej kurii. Według Gazety Wyborczej, lokatorzy od lat domagali się naprawy stolarki okiennej, na co kuria nie reagowała. Do wypadku miało dojść dlatego, że babci, która położyła chłopca spać, nie udało się zamknąć okna.
Pełnomocnikiem rodziny jest Roman Gierych, który zamierza wywalczyć dla niej odszkodowanie i zadośćuczynienie. Według mecenasa, archidiecezja, jako właściciel budynku, ponosi odpowiedzialność za jego stan techniczny.
Jak twierdzi Gazeta Wyborcza, kuria jest przygotowana na proces sądowy, gdyż zapowiada przedstawienie dokumentacji przed sądem.
Śledztwo pod kątem nieumyślnego spowodowania śmierci oraz narażenia na takie niebezpieczeństwo przez osobę, na której ciążył obowiązek opieki, prowadzi prokuratura.
Rzecznik prokuratury powiedział Gazecie Wyborczej, że nie udało się jednoznacznie ustalić, czy w momencie układania dziecka do snu okno było otwarte, czy otworzył je sam chłopiec. Ustalono jednak, że okno jest tak uszkodzone, że nie daje się całkowicie zamknąć.
opr. g.ł