Zmienili życie lokatorów w piekło - teraz pójdą do więzienia. Najwięcej, bo dwa lata, dostał Piotr Ś. To kary za stalking, czyli uporczywe nękanie lokatorów.
Prokurator Marek Świtała ma nadzieję, że ten wyrok będzie przestrogą dla innych: - Nie sposób nie uznać, że ten wyrok jest pewnym sukcesem prokuratury. Proces - myślę, że nawet w skali kraju - miał charakter precedensowy. Co za tym idzie, tym bardziej cieszy, że wyrok zapadł zgodnie z naszymi oczekiwaniami. Myślę, że jeśli wyrok ocenimy jako precedensowy, na pewno będzie to jakiś wyznacznik na przyszłość, nie tylko dla sądów, ale też dla prokuratury. Wyrok o takiej treści na pewno jest dowodem na to, że takie zachowania nie będą tolerowane - mówi prokurator Marek Świtała.
Oskarżeni zostali skazani w oparciu o nowy przepis, dotyczący stalkingu. Sąd mógł wziąć pod uwagę tylko te przypadki utrudniania życia lokatorom, które wydarzyły się już po wejściu w życie nowego prawa.
- Kara jest dla oskarżonych na pewno dotkliwa. Biorąc pod uwagę to, co się dało zrobić, to, za co się dało skazać, bo ten przepis obowiązywał o pewnego momentu, myślę, że kara jest adekwatna. Jest bezwzględna przede wszystkim, czyli jest dotkliwa. Będą to odczuwać, bo będą musieli odbyć tę karę. Są zasądzone kwoty po 10 tysięcy złotych dla każdego z pokrzywdzonych, którzy byli pokrzywdzonymi w tej sprawie. Nie obejmuje to osób wobec, których te działania miały miejsce zanim wszedł w życie przepis o stalkingu - mówi pełnomocnik pokrzywdzonych adwokat Agnieszka Rybak-Starczak.
Oskarżeni działali pod pozorem prac budowlanych. Poszkodowanych w tej sprawie było ponad 50 osób. Żyli bez wody, prądu i gazu, bo oskarżeni im je odcięli. W jednej kamienicy uszkodzona została rura kanalizacyjna i nieczystości wylewały się na zewnątrz. W skrzynkach pocztowych lokatorzy znajdowali robaki, a nawet padlinę. Żyli w strachu, część lokatorów nie dała rady i się wyprowadziła. Wyrok jest już prawomocny.