- Ślad prowadzi za granicę, ale niewykluczone, że ktoś włamał się na serwery w innych krajach. Policja sprawdza numery IP komputerów i prowadzi międzynarodową współpracę aby namierzyć sprawcę fałszywych alarmów. Taka osoba powinna również liczyć się z tym, że może zostać pociągnięta do pokrycia kosztów wszystkich akcji, które zostały podjęte w tym zakresie. Średnio przy takiej akcji jest zaangażowanych około 30-40 policjantów. Tak jak chociażby miało to miejsce w przypadku Urzędu Miasta gdzie musieliśmy dokonać kontroli aż trzech obiektów będących w dyspozycji Prezydenta Miasta - mówi komendant Komendy Miejskiej Policji w Kaliszu Dariusz Bieniek.
Policja zapewnia, że zatrzymanie sprawcy fałszywych alarmów to tylko kwestia czasu. W ujawnienie miejsca i osoby, która wysyłała maile o rzekomo podłożonym ładunku wybuchowym zaangażowani są policyjni specjaliści w całej Polsce. W ciągu ostatniego tygodnia służby w Kaliszu były postawione na nogi aż czterokrotnie.