21 stycznia 1945 roku do Gniezna wkroczyła Armia Czerwona. Dwa dni później sowiecki czołg podpalił gnieźnieńską katedrę. Od ponad dwudziestu lat w Gnieźnie prawica domagała się zaprzestania obchodów tłumacząc, że było to kolejne zniewolenie.
W dzień rocznicy organizacje lewicowe zapalały znicze przy pomniku Armii Czerwonej na cmentarzu w Gnieźnie, gdzie spoczywa 200 poległych żołnierzy sowieckich.
W tym roku oficjalnych obchodów nie będzie - mówi lider gnieźnieńskiej Lewicy poseł Tadeusz Tomaszewski.
Do każdego mamy szacunek, zwłaszcza do tych, którzy przegonili hitlerowskich okupantów. Ten szacunek był dla poległych żołnierzy, a nie dla gwiazdy (sowieckiej). Po to, aby nie dawać żadnych pretekstów, że gnieźnieńska Lewica wspiera następców Armii Radzieckiej, zdecydowaliśmy na spotkaniu organizacji pozarządowych, że w tym roku nie będziemy organizować spotkania pamięci. To przez solidaryzm z walczącą Ukrainą
- mówi poseł.
Pomnik poległych żołnierzy Armii Czerwonej na cmentarzu w Gnieźnie w pierwszych dniach napaści Rosji na Ukrainę został pomalowany przez nieznanych sprawców w barwy ukraińskie. Poseł Tomaszewski w tej sprawie zwrócił się do władz Gniezna o usunięcie farby, jednak do dziś pomnik nie został oczyszczony.