KOD złożył wniosek o wygaszenie mandatu radnej PiS, która zdaniem działaczy powinna ten mandat stracić, bo wyprowadziła się z Konina. Radni PO nie zgodzili się z wnioskiem KOD-u. Ten w rezultacie wypowiedział partii umowę o współpracy.
Ta współpraca i tak była raczej symboliczna - mówi jeden z działaczy.
Przed wyborami samorządowymi zaproponował ją poseł Tomasz Nowak, ale potem było tak, że to oni częściej przychodzili do nas, na nasze protesty, niż my do nich
- opowiada Henryk Szczepankiewicz.
To nie była współpraca programowa - dodaje.
My nawet w którymś momencie to się odżegnywaliśmy od tego, żeby na naszych manifestacjach byli członkowie partii, staraliśmy się ich nie wpuszczać, a bardzo chętnie tam stawali, bo przecież aparaty fotograficzne szybciej znajdą
- mówi Szczepankiewicz.
Ostatecznie - rozbrat nastąpił po kolejnej próbie odwołania jednej z radnych PiS. To nie pierwsza taka nasza próba, i nie pierwsza porażka na tym polu - mówi Szczepankiewicz. Wcześniej KOD bez powodzenia wnioskował o wygaszenie mandatu m.in. radnemu Platformy.
Nie udało się nam to i uznaliśmy, że nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki, bo radni PiS głosowali przeciwko. No tu się nie da - jeżeli PiS głosuje tak, jak PO, a PO jak PiS to znaczy, że coś jest nie tak
- uważa działacz.
Zdaniem Szczepankiewicza dwie zwalczające się partie zawarły w Koninie ciche porozumienie w sprawie wzajemnej ochrony swoich radnych. Zachowanie PO wyklucza naszą współpracę z tą partią - mówi działacz lokalnego KOD-u.