Według GUS co roku w Polsce przynajmniej kilka tysięcy nastolatek rodzi dzieci. Tymczasem specjaliści alarmują, że ani rodzice ani szkoła nie przekazują nastolatkom podstawowej wiedzy o seksualności. Większość informacji jaką młodzież znajduje w internecie jest szkodliwa i często daleka od prawdy. Poziom wiedzy młodzieży dotyczącej seksualności jest zatrważająco niski.
Kiedy jest ten czas, gdy z młodzieżą można porozmawiać poważnie na temat seksualności, różnic płci, rozwoju człowieka? Wtedy, kiedy młodzi zaczynają się na prawdę tym więcej interesować. Dodatkowe lekcje miały ten problem rozwiązać i ciekawość zaspokoić. Czy to się udało? Skąd młodzi ludzie czerpią dziś wiedze "o tych sprawach"?
Rodzice się krępują, szkolne lekcje zawodzą, wiedza z internetu jest nierzetelna - czy to dobrze, że w dzisiejszych czasach, obyczajowo bardzo swobodnych, ten temat jest bagatelizowany? Szczęście mają uczennice Zespołu Szkół Budowlanych w Koninie. Od niedawna uczestniczą w bezpłatnych warsztatach dla nastolatek zorganizowanych przez jedną z konińskich szkół rodzenia. Problem zrozumiały ich nauczycielki, które na zajęcia z położną zaprowadziły swoje uczennice.
Jak się okazuje ważna jest nie tylko wiedza ale także profilaktyka - tak istotna w przypadku chorób kobiecych. Zajęcia z położną w Koninie dały młodym dziewczynom to, czego nie było na tych dodatkowych zajęciach w szkole.
Czy lekcje "wychowania do życia w rodzinie" spełniają swoją rolę? Kto, kiedy i gdzie powinien uświadamiać młodych ludzi? Czy to jest możliwe na lekcjach w szkole? Czy to zadanie rodziców? A może jakieś zajęcia w grupach poza szkołą? A może to nie jest problem - bo młodzi zawsze jakoś sobie radzili z tą wiedzą? Wiele zależy od nauczyciela - mówi prowadzący "Wychowanie do Życia w Rodzinie" w konińskiej Budowlance, Arkadiusz Rabiega. Arkadiusz Rabiega przyznaje, że na warsztatach poza szkołą łatwiej o intymność i spokojną rozmowę. Lekcje w szkole bywają bardzo trudne dla wszystkich stron.
Młodzi ludzie w gimnazjum chcą rozmawiać o sprawach seksualności i być może mają większą odwagę niż dorośli, którzy się krepują. Porozmawiajmy o eksperymencie z Konina. Jedna ze szkół rodzenia zaproponowała zajęcia edukacyjne - o rozwoju płci, różnicach, seksie - dla dziewcząt. Pomysł podchwyciły dwie nauczycielki - Katarzyna Chlebowska i Anna Bednarska, które zaprowadziły swoje uczennice na warsztaty. Prowadząca warsztaty, położna Estera Michalak podkreśla, że miał to być tylko eksperyment. Krótki. Jednak zainteresowanie jest tak duże, że zajęcia będą odbywać się nadal.
Czy takie zajęcia nie tylko dotyczące rozwoju człowieka i seksualności ale także bardzo ważnej profilaktyki zdrowotnej są potrzebne? Czy takie zajęcia dla chłopców też powinny się odbywać poza szkołą? Kto powinien je prowadzić? Ą może jednak także rodzice powinni nauczyć się rozmawiać?
Dlaczego zrzucamy zadanie rozmawiania z dziećmi o sprawach intymnych człowieka na instytucje poza rodziną? Jak zachowują się rodzice? Najczęściej nie rozmawiają o tym z własnymi dziećmi - mówi psycholog Margareta Kurzawa. - Rodzice od zawsze mieli z tym tematem kłopot - nawet teraz, gdy w sprawach seksualności jest dużo większa swoboda - dodaje.
Lekcje z wychowania do życia w rodzinie - jak każde lekcje - są mniej lub bardziej udane. Ciekawości często nie zaspokoją a tylko ją rozbudzą. Dlatego ważny jest dom - tak jak pytamy dzieci co było na polskim czy matematyce, tak samo trzeba kontrolować także zajęcia - jak to niektórzy mówią - "z seksu".
Rodzice nigdy nie mieli odwagi, żeby ze swoimi dziećmi rozmawiać o sprawach intymnych - a czy szkoła spełnia swoją rolę - jaką wartość mają te wywalczone kilka lat temu zajęcia z "wychowania do życia w rodzinie"?