Ubrane w kombinezony, maski i okulary ochronne szpitalne laborantki przed południem zaczęły badania. "Za 3h pierwszych 16 pacjentów powinno mieć wynik" - napisali krótko przed godziną 11 pracownicy szpitala imienia Strusia w Poznaniu.
Cała placówka przy Szwajcarskiej jest przekształcona w szpital zakaźny. Do tej pory ten szpital nie miał jednak możliwości przeprowadzania testów. Badania były prowadzone tylko przez Sanepid. We wtorek urządzenie kupione za 100 tysięcy złotych przyjechało do Poznania, wczoraj uruchamiano sprzęt, a teraz zaczęto przeprowadzać testy.
- Jesteśmy teraz niezależni od Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej - mówi zastępca prezydenta Poznania Jędrzej Solarski.
Robimy u nas badania o wiele szybciej i o wiele krócej, stąd kolejki, które będą się tworzyć w szpitalu będą bardzo krótkie, o wiele szybciej będziemy mogli leczyć i przede wszystkim diagnozować naszych pacjentów, jednym problemem jest to, że testy szybko się kończą.
Miasto ma 200 testów do przeprowadzania takich badań, ale prezydent Poznania zapewnił dziś, że do szpitala dotrą kolejne. Dziś wojewoda wielkopolski poinformował, że laboratorium Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej wykonuje badania 24 godziny na dobę. Jedyna przerwa by była w sobotę, kiedy montowano drugie urządzenie.
Do wczoraj w wielkopolskim Sanepidzie wykonano 926 testów. Teraz stacja zaczęła współpracę z Polską Akademią Nauk, co pozwoliło na zwiększenie dziennej liczby badanych próbek ze 120-130 do około 300.