W październiku w płonącym domu pod Poznaniem znaleziono ciała członków czteroosobowej rodziny. Jak wcześniej ustalono, 8-letni chłopiec, czyli najmłodsza ofiara, miał liczne ślady po uderzeniach w głowę. Teraz prokuratura otrzymała trzy nowe opinie biegłych.
„Pierwsza dotyczy przyczyny śmierci 61-letniego mężczyzny” – mówi rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu, Łukasz Wawrzyniak.
Według biegłych, mężczyzna zmarł w wyniku gwałtownego uduszenia spowodowanego nałożeniem worka foliowego na głowie i wyczerpaniem tlenu z otaczającego środowiska. Biegli dostarczyli nam również opinię śmierci chłopca. Jest to już informacja potwierdzona, że przyczyną zgonu tego chłopca były rozległe obrażenia czaszkowe zadane narzędziem tępokrawędzistym
- mówi Łukasz Wawrzyniak.
Narzędziem zbrodni był tłuczek do mięsa. Tak wynika z trzeciej nowej opinii biegłych. Na główce tłuczka znaleziono też ślady biologiczne 55-letniej matki i 14-letniej córki. To wskazywałoby, że kobiety także były zaatakowane młotkiem. Śledczy nie znają jednak bezpośrednich przyczyn ich śmierci.
Cały czas nie udało się nawet zidentyfikować, które ciało należy do córki, a które do matki. Potrzebny jest materiał genetyczny od rodziny z Niemiec.
Jest też postęp, jeśli chodzi o ewentualny pogrzeb rodziny. Ma zająć się nim pełnomocnik babci mieszkającej obecnie w niemieckim domu opieki. Pochówek może odbyć się w ciągu kilku tygodni.