Gospodarze w pierwszych minutach mieli dużą łatwość w stwarzaniu sobie dogodnych sytuacji. O ile przy dwóch pierwszych strzałach Lecha ratował bramkarz Filip Bednarek, o tyle z uderzeniem Hebla już sobie nie poradził. W ataku goście razili nieskutecznością, stuprocentowej sytuacji nie wykorzystał chociażby Antoni Kozubal. Zawiedli przede wszystkim rezerwowi, którzy dostali szansę gry od trenera Nielsa Frederiksena - Ian Hoffmann czy Bryan Fiabema.
Po przerwie przewaga lidera ekstraklasy była wyraźna, ale nie zmieniło to wyniku. Lechowi nie pomogły także dwie czerwone kartki dla piłkarzy Resovii
Trener poznaniaków Niels Frederiksen w wyjściowym składzie przeprowadził aż siedem zmian w porównaniu z ostatnim meczem ligowym. W drugiej połowie wynik próbował ratować m.in. Radosław Murawski.
To nas bardzo boli. Po takiej serii, jaką mamy w ekstraklasie chcieliśmy to kontynuować w Pucharze Polski. Nie chcieliśmy zwracać uwagi, jaki to jest rywal. tylko po prostu chcieliśmy robić swoje, ale nie wyszło. Moją rolą było zasuwanie na boisku w drugiej połowie, pomóc drużynie wrócić do meczu, ale się nie udało
- powiedział Murawski.
Lech to kolejna drużyna z najwyższej klasy rozgrywkowej, która odpadła z tegorocznej edycji pucharu - wczesniej swoje mecze przegrały m.in. Cracovia czy Raków Częstochowa.
Po meczu w Rzeszowie zespół Lecha nie wrócił do Poznania. W jednym z ośrodków pod Mielcem będzie przygotowywał się do niedzielnego spotkania w Kielcach z Koroną.