Mężczyzna jechał z prędkością co najmniej 112 km/h w miejscu, gdzie obowiazywało ograniczenie do 50 km/h. W momencie wypadku kobieta przeprowadzała przez jezdnię rower.
Jak uzasadniała sędzia Katarzyna Maciaszek, gdyby oskarżony dostosował się do znaku drogowego kobieta mogłaby przeżyć.
Nie sposób, w jakikolwiek nawet minimalnym zakresie przyjąć by oskarżony chciał lub godził się na to, by pokrzywdzona w trakcie tego zdarzenia poniosła śmierć. Jedynie na co się godził oskarżony i dopuścił się tego umyślnie to jest naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Ta umyślność sprowadzała się do tego, że poza terenem zabudowanym ale gdzie prędkość została ograniczona znakiem drogowym do 50 km/h, jak wynika z opinii biegłego, oskarżony poruszał się z prędkością nie mniejszą niż 112 km/h
- mówiła sędzia.
Sąd złagodził karę ze względu na postawę oskarżonego. Bartosz B wyraził szczery żali i skruchę z powodu zaistniałego zdarzenia.
Przeprosił rodziców zmarłej. Widać było, że bardzo przeżywa proces, bo reagował płaczem w trakcie procesu
- uzasadniała sędzia.
Młody mężczyzna musi też wypłacić po 20 tys. złotych nawiązki obojgu rodzicom 20-latki, a po wyjściu z więzienia jeszcze przez 6 lat nie będzie mógł wsiąść za kierownicę.
Oskarżony wraz z dwójką swoich znajomych odpowiadał też za handel narkotykami.