"Jest rzeczą dla ogromnej części społeczeństwa oczywistą, iż Polacy zasługują na to, żeby móc przechodzić na emeryturę w wieku 60 i 65 lat i nie być zmuszanym do dłuższej pracy" - mówił w poniedziałek Kaczyński, zaznaczając, że istnieje w polskim prawie możliwość pracowania dłużej.
Każdy, kto dobrze życzy Polsce i Polakom, chce tę sytuację utrwalić
- zaznaczył prezes PiS.
Podkreślił, że takim "utrwaleniem" tego jest zawarcie pytania w tej kwestii w referendum 15 października. Podkreślił, że jeśli frekwencja w referendum przekroczy 50 proc., a Polacy opowiedzą się za tym, by nie podwyższać ponownie wieku emerytalnego, to żaden rząd nie będzie mógł podwyższyć wieku emerytalnego.
Mamy sytuację w jakiejś mierze nową, że w tym momencie coś się stało, tylko po prostu dotarliśmy do pewnych nowych informacji, to jest ta notatka
- powiedział, pokazując dokument. Przekazał, że to notatka z rozmowy pomiędzy ówczesnym premierem Donaldem Tuskiem i ówczesną kanclerz Niemiec Angelą Merkel.
Według Kaczyńskiego ta notatka "pokazuje w sposób zupełnie jednoznaczny, że sprawa emerytur była (między nimi) omawiana, choć jest to sprawa wewnętrznie polska" i że "w gruncie rzeczy chodziło tutaj o przyjęcie, nazwijmy to delikatnie, niemieckich sugestii".
Prezes PiS ocenił, że - "biorąc pod uwagę całokształt relacji między Tuskiem a Merkel - to nie były sugestie tylko podawane w języku dyplomatycznym polecenia".
Czyli mieliśmy tutaj do czynienia z sytuacją nie tylko uderzenia w polskie społeczeństwo, w szczególności w starsze pokolenia, ale mieliśmy też do czynienia z taką sytuacją, w której to uderzenie zostało zainicjowane z zewnątrz i to jest sytuacja skandaliczna, absolutnie niemożliwa do zaakceptowania
- oświadczył Kaczyński.
"Chcę powiedzieć bardzo wyraźnie, że te czasy się skończyły. Nasz rząd jest rządem suwerennego państwa i ani sugestie niemieckie, ani żadne inne nie będą na tego rodzaju kwestie, problemy, które dotyczą wszystkich Polaków, wpływały" - powiedział Kaczyński.