Radny wezwał dziś do dymisji ważnych miejskich urzędników. Michał Grześ od miesięcy interesuje się kontrowersyjnym przetargiem na wymianę czytników na stadionie przy Bułgarskiej.
"Jeżeli prezydent nie zareaguje poprzez odwołanie zastępcy Solarskiego i dyrektora POSiR ze swoich stanowisk, a to oni odpowiadają za próbę narażenia miasta na prawie półmilionowe starty, to brak reakcji pana prezydenta uznam za wspieranie takich działań" - mówił dziś radny Prawa i Sprawiedliwości.
Brak reakcji na takie działania podległych panu urzędników odbiera panu prawo atakowania rządzących za niedobory pieniędzy w miejskim budżecie i jednocześnie może stawiać pana troskę o miejskie pieniądze pod wielkim znakiem zapytania. Jednocześnie informuję, że nie zamierzam popełnić samobójstwa, jestem bardzo ostrożny na drodze zarówno jako pieszy jak i kierowca, i nie zamierzam znikać z tego świata w jakikolwiek inny sposób
- dodawał radny.
W rozmowie z Radiem Poznań Michał Grześ mówił, że nie dostaje pogróżek, choć życzliwe mu osoby przekazywały mu rady, dlatego zdecydował się na publiczne poinformowanie, że nie zamierza popełniać samobójstwa.
Sprawa dotyczy przetargu na wymianę stadionowych czytników przy bramach wejściowych. Przedstawiciele Poznańskich Ośrodków Sportu i Rekreacji wybrali ofertę droższej firmy z Poznania, odrzucając tańszą przedstawioną przez spółkę z Gdyni. W ostatnich tygodniach Krajowa Izba Odwoławcza nakazała unieważnienie tej decyzji i powtórne przeanalizowanie ofert. Sprawę jako pierwszy podczas kwietniowej sesji rady miasta nagłośnił radny Michał Grześ, który dziś w tej sprawie wygłosił kolejne oświadczenie.