Według miejskiej radnej Doroty Bonk-Hammermeister z klubu Wspólny Poznań, wprowadzone zmiany są niezrozumiałe.
Konia z rzędem temu kto zrozumie, jak są finansowane od tej pory rady osiedli. Samo czytanie paragrafu uchwały, który dotyczy przeliczania wywołuje u mnie uśmiech politowania, bo naprawdę nikt nie jest w stanie, nie będąc specjalistą w finansach publicznych, zrozumieć tego przelicznika. Jestem księgową i mam problem.
Pieniądze dla rad osiedli zostały podzielone na środki wolne zależne od dochodów podatkowych Poznania (1,2 procent), a także osobno ustalane środki na remonty i budowę dróg.
Zdaniem prezydenta Poznania Jacka Jaśkowiaka na zmianach nie straci żadne osiedle.
Czas pokaże. Moim zdaniem nie. Natomiast pewnie nastąpią pewne zmiany w zakresie pozyskiwania środków. Może się okazać, że rady osiedli, które wcześniej mniej tych środków pozyskiwały, teraz w stosunku do innych otrzymają więcej, to oczywiście tworzy takie, a nie inne emocje, ale uważamy, że ten podział jest dużo bardziej sprawiedliwy.
Radni Wspólnego Poznania oraz Prawa i Sprawiedliwości skrytykowali ustalanie stałych budżetów aż na pięć lat. Nie spodobała im się także zmiana dotycząca odpowiedzialności za inwestycje rad osiedli. Od teraz za ich utrzymanie mają płacić ze swoich środków właśnie rady osiedli.
Zmiany poparła, posiadająca większość w radzie, Koalicja Obywatelska.