Jacek Kulik: "O tym, że trzeba reformować państwowe służby pracy mówiło się od dawna. Ogromne pieniądze wydawane na aktywizację bezrobotnych były często marnowane przez to, że nie było wskaźnika efektywności. Teraz urzędy pracy mają być oceniane za efektywność. To jest kluczowe. Dobrze, że powstanie Krajowy Fundusz Szkoleniowy, dystrybuowany lokalnie. Na ten Fundusz wpływ będą miały i organizacje pracodawców i związki zawodowe. Bardzo ważne jest także to, że dopuszczone będą do aktywizacji firmy prywatne, często bardziej skuteczne. Duże znaczenie ma profilowanie bezrobotnych i nowa funkcja doradcy klienta. Bo przecież szukający pracy poprzez urząd jest klientem, nie - petentem. Ale w pierwszym projekcie ta ustawa była bardziej odważna, bardziej rygorystyczna. Gdzieś, w ramach kompromisu, wybito jej zęby. Dlatego, w skali szkolnej , daję jej trzy z plusem, z pytaniem - dlaczego tak późno?"
Jarosław Lange ocenia zmiany na trójkę. Wyjaśnia: "Te planowane zmiany nie są głębokie, chociaż może coś dobrego przyniosą. Ale najważniejsze są dwie sprawy. To, że Fundusz Pracy - pieniądze celowe na aktywizację zawodową - jest ciągle w dużej części zamrożony. Nie oddzielono także zaświadczeń o ubezpieczeniu zdrowotnym od urzędów pracy. Czyli te urzędy dalej będą miały ogromne zadania biurokratyczne. Problemem jest także wysokość świadczeń na bezrobociu i czas pobierania tych świadczeń. Te zasiłki powinny być takie, by osoba bezrobotna mogła naprawdę szukać pracy, a nie pracy na czarno, by jakoś przetrwać w tym niedobrym okresie". (cała rozmowa poniżej)
Nową ustawę o promocji zatrudnienia Sejm przyjął w marcu. W tym tygodniu zajmuje się nią Senat RP.