Dziecko trafia do rodziny zastępczej, gdy jego biologiczna jest niewydolna. Skierowanie młodego człowieka do takiej rodziny to ostateczność, jednak zdarza się to wciąż zbyt często - mówi dyrektor Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Koninie Elżbieta Sroczyńska.
W skali kraju mówi się już nie o kryzysie, a zapaści w rodzicielstwie zastępczym. Polega to na tym, że nie ma rodzin zastępczych. Nie ma chętnych do pełnienia takiej opieki. Sądy prowadząc sprawę, zabezpieczając dzieci, nie mają gdzie tych dzieci kierować
- mówi Elżbieta Sroczyńska.
W powiecie konińskim sytuacja wygląda lepiej niż w całej Polsce. Od 1999 roku żadne dziecko z powiatu konińskiego nie trafiło do placówki opiekuńczo-wychowawczej. To fenomen w skali kraju.
Zawsze mamy te miejsca wolne. Dzieci z powiatu konińskiego, które znalazły się w takiej sytuacji, są zawsze zabezpieczone w rodzinach zastępczych. Nie ma takich sytuacji, żeby dzieci trafiały poza powiat koniński, żeby trafiały do placówek instytucjonalnych, do domów dziecka
- wyjaśnia dyrektor PCPR.
Dzieci trafiają do rodzin zastępczych z różnymi problemami. Rodziny zawsze mogą liczyć na profesjonalne wsparcie.
Te dzieci wchodzą z problemami swoich rodzin, z ogromnymi traumami. Od problemów zdrowotnych, którymi trzeba się zająć natychmiast, poprzez problemy edukacyjne, problemy psychologiczne, psychiatryczne, poprzez problemy po prostu z niepełnosprawnościami
- mówi Elżbieta Sroczyńska.
5 lipca kończy się kolejna edycja szkolenia dla kandydatów na rodziny zastępcze niezawodowe. Bierze w nim udział 14 kandydatów z powiatu konińskiego. Powiatowe Centrum cały czas oczekuje na osoby, które są zainteresowane problematyką rodzinnej pieczy zastępczej.