W czasie protestu w stolicy przedstawiciele rolników wręczyli marszałkowi Sejmu i przedstawicielom rządu postulaty dotyczące m.in. unieważnienia części zapisów "zielonego ładu" oraz niekontrolowanemu importowi płodów rolnych z Ukrainy.
Ten protest był potrzebny - mówi Radiu Poznań Tomasz Szulc, szef komitetu organizacyjnego protestu rolników na węźle "Leszno-Zachód".
To był pokaz jedności polskich rolników. Do Warszawy, według szacunków, przyjechało około 80 tys. niezadowolonych gospodarzy z całego kraju. A przecież to był tylko strajk ostrzegawczy. I z tego co wiemy, to dzisiaj do stolicy przyjechały tylko delegacje rolników, a nie wszyscy. Bo siłę zbierają na protest generalny, który ma się odbyć w stolicy 6 marca. Ten dzisiejszy strajk był potrzebny, bo inaczej nie mielibyśmy, jaka świadomości, jak jest siła uderzenia w marcu na stolicę. Teraz już wiemy, że jest ta jedność i siła i że chłopy potrafią się zjednoczyć. Ale nie tylko rolnicy, ale także inne grupy, ale nawet mieszkańcy Warszawy do nas dołączali, z nami są i popierali oraz nam kibicują
- mówi Tomasz Szulc.
Tomasz Szulc podkreśla, że leszczyńscy rolnicy nie planują na razie kolejnych protestów w tej części Wielkopolski. Przygotowują się za to na marcowy strajk w Warszawie.