Nic nie uprawniało oskarżonej do takiego zachowania, do szarpnięcia nastolatki za włosy i przewrócenia
- uznał sąd.
Pełnomocnik Mai adwokat Mariusz Paplaczyk mówi, że ten wyrok będzie przestrogą dla innych uczestników ruchu.
To będzie taki sygnał, że nie wszystko dozwolone. Dwa - patrzmy przed siebie, patrzmy, jakie manewry wykonujemy, bo na naszej drodze może ktoś być - właśnie niesłyszący czy niewidomy
- dodaje Mariusz Paplaczyk.
Nie składałam tej sprawy, żeby bronić interesów osób niedowidzących i niewidomych. Uważam, że w biały dzień nie wolno bić ludzi na chodniku, a szczególnie osób nastoletnich, które wkraczają w dorosłe życie. Bardzo mi zależało na tym, by ta sprawa znalazła się w sądzie chociażby dlatego, żeby moje dziecko, które za moment będzie miało 18 lat uwierzyło w instytucję, jaką jest sąd, ale też policja, która w przypadku naszej sprawy zadziałała błyskawicznie
- mówiła o wyroku mama Mai.
Mama Mai Magdalena Sobczak dodaje, że zabrakło w tej sprawie słowa "przepraszam". Oskarżona w sądzie utrzymywała, że to Maja ją zaatakowała.
Nastolatka została poturbowana, kiedy szła z koleżanką do szkoły. Jak ustaliła prokuratura, rowerzystka ją minęła, uderzając kierownicą w łokieć. Maja na to nie zareagowała, ale rowerzystka wróciła i zaatakowała nastolatkę.
Pełnomocnik Mai zapowiedział, że będzie składał wniosek, by prace społeczne oskarżona wykonywała w Ośrodku dla Niewidomych w podpoznańskich Owińskach. Anny H., ani jej obrońcy nie było dziś w sądzie. Nie było też Mai. Wyrok na razie nie jest prawomocny.