Zdaniem samorządowca, przewodniczący próbował przeprowadzić sesję w formie zdalnej, mimo, że ani radni, ani urząd nie był do tego przygotowany. - Złamano więc prawo – twierdzi radny Perski.
Pan przewodniczący zwołuje sesję nadzwyczajną, która nie może się po prostu odbyć. Nie może się odbyć ponieważ radni nie mogą się zalogować do systemu. Czy to jest praworządność, czy tak wygląda demokracja? Proszę sobie samemu odpowiedzieć na to pytanie.
Radni, którzy wskazywali problemy techniczne pojawili się w urzędzie, by na tamtejszej sali sesyjnej dołączyć do trwających obrad. Niestety tu pojawił się kolejny problem, bo system na to nie pozwalał. Radni zbojkotowali więc zdalną sesję i domagali się przeprowadzenie jej w
trybie stacjonarnym - tak jak to się odbyło jeszcze tydzień temu.
Przewodniczący Rady Miejskiej Trzcianki Adrian Hałuszka, mimo że wiedział o tych problemach, nie chciał zwołać sesji w trybie stacjonarnym. Jak wyjaśnia, były ku temu powody.
Jeden z radnych Rady Miejskiej Trzcianki po sesji, która odbyła się 5 listopada zgłosił mi, że czuje się źle. W jego rodzinie pojawiło się zakażenie koronawirusem, sam radny jest obecnie na kwarantannie. Więc ja tak naprawdę nie wiem, czy zaraz wszyscy radni nie będą zakażeni albo na kwarantannie.
Tłumaczenia przewodniczącego nie przyjmują jednak radni, którzy pojawili się w urzędzie. Część z nich zapowiada wyciagnięcie konsekwencji prawnych.
Dodajmy, że w zdalnej sesji, która mimo problemów odbyła się dziś w Trzciance uczestniczyło tylko 10 radnych. Nie było kworum, więc obrady zostały przełożone.