Po przemówieniach delegacje złożyły wieńce pod Ścianą Śmierci. "Za każdym razem, kiedy wchodzę do fortu i przechodzę przez bramę z tym złowrogim napisem Konzentrationslager Posen mam ściśnięte gardło" - mówił przewodniczący rady miasta Poznania Grzegorz Ganowicz.
Później, gdy idę korytarzem aż tutaj, myślę o drodze tych wszystkich, którzy musieli ją przejść, o często ich ostatniej drodze. Zastanawiam się pewnie podobnie jak wielu z państwa, dlaczego, dlaczego ludzie potrafili robić sobie takie rzeczy.
Wojewoda wielkopolski Michał Zieliński przypomniał, że już w październiku 1939 roku Niemcy użyli w forcie gazu do mordowania ludności cywilnej.
Okupant doskonale maskował swoje zbrodnie i zacierał ślady. Wszyscy odpowiedzialni za te zbrodnie od dawna nie żyją, a nazwisk tych, którzy bezpośrednio mordowali więźniów nie udało się ustalić. Podczas drugiej wojny światowej została przekroczona kolejna granica ludzkiego bestialstwa.
W forcie VII w Poznaniu życie straciło około 20 tysięcy Polaków. Jak mówił wojewoda około 700 ofiar jest znanych z nazwiska.
Dyrektor Wielkopolskiego Muzeum Niepodległości Przemysław Terlecki chce, by w forcie powstało centrum dialogu i pojednania młodego pokolenia.
To jest dwie i pół godziny drogi z Berlina. Młodzi ludzie z wielkopolskich i niemieckich szkół mogą dowiadywać się tu tej historii, bo tylko w prawdzie można mówić o prawdziwym pojednaniu.
- mówił dyrektor muzeum, który ma świadomość, że historia poznańskiego fortu nie jest dobrze znana.