Marsz rozpoczął się na deptaku, później mieszkańcy udali się na lokalny rynek, gdzie część osób zapaliła symboliczne znicze.
My widzimy, my słyszymy, ale też czujemy, dlatego my jako społeczeństwo musimy na takie rzeczy reagować, bo to się dzieje na klatkach schodowych, tę przemoc słyszymy np. też u sąsiadów
- mówili uczestnicy.
Dodajmy, że zabójca 5-letniego Maurycego z Poznania przed atakiem na grupę przedszkolaków zachowywał się agresywnie w stosunku do innych przechodniów oraz sprzedawczyni w sklepie. Nikt jednak nie zgłosił tego na policję. W czarnkowskim marszu uczestniczyło kilkanaście osób.