- Oficjalnie piestrzenica jest grzybem trującym, ale nie przeszkadza to w jej zbiorze – mówi Roman Tomczak z Nadleśnictwa Sieraków.
Jeszcze kilkanaście lat temu był grzybem dopuszczonym do obrotu i można było go normalnie tam kupić czy sprzedać na straganach. Wykazywał tendencję, że można było się zatruć. Zawiera taką truciznę, która nazywa się gyromitryna. Ona uszkadza wątrobę, nerki, wzrok, szpik kostny, a nawet ma czynniki rakotwórcze. Natomiast te grzyby nawet teraz są skupowane w Polsce aktualnie, bo grzyb ten dopuszczony jest do obrotu w innych krajach: w Szwecji, Niemczech, we Włoszech. Po wysuszeniu ta trucizna się ulatnia i powiedzmy, że on jest jadalny. Jako przyprawa do mięs jest stosowany właśnie tam za granicą.
Z naszych informacji wynika, że w niektórych skupach po minionym weekendzie pojawiło się nawet kilkaset kilogramów piestrzenicy kasztanowatej. Leśnicy jednak nie zalecają zbierania tego gatunku.