Decyzję zignorowano, a wyroby były nawet promowane w mediach. Powiatowa lekarz weterynarii Dominika Kmet weszła do zakładu dzięki pomocy prokuratury i policji. Wcześniej na jego teren nie chcieli jej wpuścić ochroniarze.
Weszliśmy na teren zakładu i zlokalizowaliśmy tam produkcję produktów pochodzenia zwierzęcego. Produkcja była na dużą skalę ze surowca, które nie byliśmy w stanie ustalić. Nie wiemy, z jakiego mięsa te produkty były wytwarzane. To były wyroby wędliniarskiego - różnego rodzaju kiełbasy, jakiś pasztety. Moją decyzją - powiatowego lekarza weterynarii - wszystkie produkty zostały przekazane do zakładu utylizacyjnego, ponieważ stwarzały ryzyko zagrożenia życia i zdrowia ludzi. Całość produkcji blisko 30 ton wyrobów znalezionych w zakładzie została przekazana do utylizacji
- mówi Dominika Kmet.
Na razie trudno mówić o zarzutach i konsekwencjach prawnych wobec zakładu, bo postępowanie dopiero się zaczęło. Lekarz powiatowy z Rawicza o sprawie powiadomił wojewódzkiego lekarza weterynarii.