NA ANTENIE: DIE WITH A SMILE (2024)/BRUNO MARS, LADY GAGA (NR 1 NA SWIEC
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

J. Kuczma-Napierała: Kto jest mniej odporny lub obawia się, niech nosi maseczki

Publikacja: 28.03.2022 g.19:03  Aktualizacja: 29.03.2022 g.09:33
Poznań
Od dziś nie trzeba mieć maseczek w budynkach użyteczności publicznej. Wyjątkiem są szpitale, przychodnie, apteki i inne placówki służby zdrowia.
Dr Jadwiga Kuczma-Napierała - Wojtek Wardejn
Fot. Wojtek Wardejn

Jak jednak mówi gość Wielkopolskiego Popołudnia, dyrektor Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Poznaniu - maseczki nosić można. Jadwiga Kuczma-Napierała uważa, że zależy to od naszych indywidualnych decyzji. Nie ma już obowiązku, ale jak ktoś chce - może.

Kto jest mniej odporny lub obawia się, niech nosi maseczki, akceptujmy to i nośmy i sami przemyślmy to. Jednak bezpieczniej jest w maseczkach. Maseczki można było zdecydowanie jeszcze nosić (w sensie, żeby był to obowiązek), ale każdy teraz powinien sam wiedzieć, czy założyć maseczkę czy nie

- mówi Jadwiga Kuczma-Napierała.

Niewykluczone, że obowiązek noszenia maseczek wróci. Jak mówi Jadwiga Kuczma-Napierała zależeć to będzie od zmiany sytuacji epidemicznej, a ta może się zmienić jesienią.

Cała w audycji Wielkopolskie Popołudnie poniżej:

Roman Wawrzyniak: Pani jeszcze z przyzwyczajenia dziś zakładała maseczkę, czy już ją wyrzuciła do kosza?

Jadwiga Kuczma-Napierała: Ja ubieram maseczkę w przestrzeni publicznej, ale tej zamkniętej, w pomieszczeniach, w których przebywa więcej osób.

Dziś na naszej antenie dr Andrzej Trybusz mówi, że jego zdaniem rezygnacja z izolacji jest błędem. Czy pani podziela tę opinię?

Nie chciałabym teraz polemizować, ja uważam, że jednak mimo wszystko, to co się stało, musimy to zaakceptować. Niemniej ja próbuję porównać to do wiosny, że połowa mieszkańców będzie nosiła grube kurtki, a druga połowa już będzie przygotowywać się do lata i będzie chodziła w krótkich rękawkach.

A niektórzy może do jesieni, nie czasem?

Ano właśnie. Dokładnie. Ale o co chodzi? Tu chodzi o to, że jednak mimo wszystko musimy dać taką wolność, bo to jest wirus, który wpisał się w naszą codzienność, to będzie coś podobnego, jak grypopochodne zachorowania i myślę, że dobrze się stało, bo niemniej, każdy z nas musi wiedzieć, czy jest mniej lub bardziej wrażliwy, czy chce lub nie chce nosić maseczki. Stąd to porównanie do wiosny. Część będzie nosiła, część nie będzie zakładała. Ale tak było do tej pory, a obostrzenia, które były konieczne w czasie, kiedy był bardzo niekorzystny wpływ wirusa, no to były. Teraz uważam, że niech będzie tak, jak jest. Niemniej rzeczywiście, to, co będzie w szpitalach, w zakładach opieki zdrowotnej będziemy nosili maseczki, i słusznie.

Gdzie od dziś nie musimy nosić maseczek, a gdzie one są nadal obowiązkowe?

W przestrzeni publicznej nie musimy nosić, nie musimy nosić w sklepach, zakładach pracy, jak będziemy z kimś jechali taksówką - nie musimy. Ale musimy w podmiotach leczniczych, czyli u lekarza rodzinnego, u stomatologa, w aptece. Zakładamy w szpitalach, w przychodniach wszelkiego rodzaju.

Czy i kto podejmuje decyzję o maseczkach w szkołach?

Na ten moment nie nosimy tych maseczek. Chyba, że rodzic indywidualnie chce, żeby dziecko zakładało, bo np. ma osłabioną odporność, to ma takie prawo.

A co z salami koncertowymi? Co z kościołami?

Nigdzie nie ma obostrzeń.

Zniesiona została również izolacja domowa i kwarantanna, ale co w sytuacji wykrycia covidu?

Na zwolnienie lekarskie taki pacjent pójdzie. Nie będzie to rejestrowane przez system, jak poprzednio, ale będzie musiał być izolowany, sam musi wiedzieć, że nie powinien pojawiać się. Jak będzie miał objawy chorobowe, to nawet, jak nie będzie wiedział, czy ma koronawirusa, czy jakiekolwiek inne zachorowanie, to też musi się izolować. Do 2020 roku ludzie bardzo lekceważyli przeziębienia i przychodzili do pracy. Teraz troszeczkę życie nauczyło, czyli pandemia i większość osób jednak mimo wszystko pozostaje w domach.

Ale obecnie to lekarz będzie decydował, czy idziemy na L4, jeśli wykryto u nas covid?

Tak.

Ile ma trwać to zwolnienie?

To według lekarza. Pewnie będzie się trzymał zasady, że było 7 dni. Ale jeżeli będą objawy dłużej, to będzie mógł nakładać dłuższe zwolnienie.

Z założenia, jeśli nas złapie covid, to lekarz rodzinny do tych 7 dni...

Tak, myślę, że każdy będzie się skłaniał do tych 7 dni, jesteśmy wyuczeni w jakimś stopniu, zaakceptowaliśmy to, co było, bo było to podparte zdaniami ekspertów, więc myślę, że to zaakceptują lekarze rodzinni.

Pani dyrektor, formalnie cały czas chyba mamy pandemię. Co to oznacza w praktyce i dlaczego nie została odwołana?

Dlatego, że nie jest zgaszona, mogę tylko gdybać, ale powoli wygasa. Myślę, że lada moment to może się stanie.

Od czego to zależy, czy minister ogłosi koniec pandemii?

Będą musiały decydować takie dane, które zaakceptują eksperci z epidemiologii, którzy są konsultantami ministerstwa. Te osoby zdecydują o odwołaniu pandemii. Z punktu widzenia epidemiologicznego najważniejsze jest to, czy jest dostęp do służby zdrowia, bo to zawsze jest główne kryterium, czy nie wzrasta liczba zakażeń, no i jak to w środowisku jest odbierane.

W kraju jest 2,3 mln uchodźców z Ukrainy, część z nich w Wielkopolsce. Czy to pani zdaniem ma wpływ na sytuację epidemiologiczną?

Muszę powiedzieć, że spodziewałam się gorszej sytuacji, a jest nie najgorsza. Zdarzają się przypadki, nie ma większych ognisk. To nie stanowi problemu.

Pani dyrektor, mamy cały czas kilka punktów, gdzie tych ludzi przebywa wciąż więcej. Kilkaset osób w jednym miejscu. Czy tam państwo to kontrolujecie w jakiś sposób?

Co pan redaktor ma na myśl? Bo my nie chodzimy i nie badamy.

Czy macie zgłoszenia, że tam występuje koronawirus?

Nie. Mamy pojedyncze, a jeżeli były przypadki to te osoby były izolowane i nie było problemu.

W związku z końcem noszenia maseczek pani dyrektor dziś przyniosła duży tort do pracy? Co oni teraz będą robić.

Panie redaktorze, nie było pandemii i stacja sanitarna funkcjonowała, miała co robić. Nadal będzie miała co robić. Ja nie chcę powiedzieć, że mamy zaległości, bo byłoby to nie do końca prawdziwe, ale musimy wiele rzeczy jeszcze wykonać, mamy bieżącą działalność bardzo rozszerzoną. Ta pandemia to była dodatkowa dla nas praca, teraz ludzie będą mogli spokojnie planować swoją pracę, przeprowadzać analizy i też trochę odpocząć.

Czy maseczki mogą wrócić?

Jeżeli będzie gwałtowny wzrost albo kierunek zmieni ten wirus, to zawsze jest taka możliwość, ale bądźmy na razie optymistami i cieszmy się, że nie ma maseczek, ale mimo wszystko apeluję o zdrowy rozsądek, szczególnie w sklepach, gdzie przebywają starsi, kto jest mniej odporny, niech nosi maseczki. To nie szkodzi, jak pojedyncze osoby będą pojawiały się z maseczkami, akceptujmy to i nośmy, bo maseczki można by jeszcze nosić, ale nie musi być obowiązku, każdy powinien sam wiedzieć, czy powinien założyć, czy nie.

Czy możemy się spodziewać nawrotu koronawirusa?

Może i możemy się spodziewać, ja wróżką nie jestem, możemy spodziewać się jak zawsze od września do kwietnia. Czy to będzie koronawirus czy grypopodobne - tego nie wiem. Myślę, że zachorowań będzie więcej. Jakie - tego nie wiem.

https://radiopoznan.fm/n/y7FBbm