Jak opisuje Alicja Fruzińska, której pies został otruty, zwierzę zachowywało się jak po narkotykach.
Wyszłam na spacer z psem między 10 a 11 godziną. Na wybiegu było jeszcze kilka osób. W pewnym momencie moja znajoma mówi, że mój pies, który nigdy nic nie jadł z ziemi, teraz coś chwycił i połknął. Powiedziałam, że to pewnie jakaś ptasia kupa. Po 20 minutach od przyjścia do domu, pies zwymiotował żółtozieloną treścią, oparł się na głowie i przewracał na ziemie. Tak jakby był pijany, jakby ktoś go poczęstował narkotykiem.
Pani Alicja udała się z psem do weterynarza, ten potwierdził, że zwierzę zostało otrute. Na szczęście udało się je uratować.
Właścicielka psa postanowiła nagłośnić sprawę i zaapelowała do mieszkańców, by uważali na swoje pupile. Okazało się, że poszkodowanych zwierząt jest więcej. I nieznany sprawca już od jakiegoś czasu grasuje w okolicach wybiegu dla zwierząt. Sprawę ma wyjaśnić policja.