"To tykająca bomba ekologiczna" - mówił Bartosz Werner z rady osiedla. Jego zdaniem mieszkańcy koczowiska palą wszystko, co znajdą na osiedlu.
Mieszkańcy Osiedla Zwycięstwa i Wichrowego Wzgórza w okresie jesienno-zimowym nie mogą nawet okna otworzyć, bo jest taki smród nie do wytrzymania. 150 metrów od tego koczowiska jest szkoła podstawowa, gdzie jest kilkaset dzieci i jest przedszkole. My jako państwo - świadomie czy nieświadomie - narażamy na wdychanie tych świństw
- mówił Bartosz Werner.
Mieszkańcy skarżą się również na bałagan czy żebractwo. Na koczowisku interweniują służby.
Kontrole straży miejskiej nie potwierdzały przekroczeń norm jakości powietrza, ale według mieszkańców badania były prowadzone w godzinach porannych. Interwencje policji w przypadku potwierdzenia łamania prawa kończyły się pouczeniami. Funkcjonariusze do prokuratury skierowali zawiadomienie dotyczące obcowania płciowego z osobą poniżej 15 roku życia.
Przedstawiciele miejskich miejskich służb referowali dziś, jakie działania podejmują w sprawie koczowiska. Urzędnicy podstawili dla blisko 150 osób dwie przenośne toalety (płaci za to miasto niecałe 13 tysięcy złotych na rok) i kontenery na odpady (20 tysięcy złotych Narok). Zapewniono też dostęp do wody.
Zastępca prezydenta Poznania Mariusz Wiśniewski mówił, że w sprawę powinno się jednak zaangażować państwo, czyli służby rządowe.
Tutaj naprawdę doszliśmy do pewnej ściany. Polskie państwo musi wkroczyć do gry, bo nie miasto tworzy legislacje i miasto nie może wejść na teren prywatny, czegoś wziąć, zabrać czy coś zbudować. Prawa i obowiązki właściciela tego terenu ktoś powinien rozliczać. Tym kimś są oczywiście organy państwa
- mówił Mariusz Wiśniewski.
Panie prezydencie, to pan też jest państwem polskim
- mówił radny osiedlowy Przemysław Czechanowski, który uważa, że miasto powinno podjąć działania w sprawie właściciela gruntu. Ale urzędnicy od sześciu lat, mimo wyroków, nie mogą wyegzekwować od właściciela posprzątania terenu. W tym czasie sprawą wielokrotnie zajmowały się Samorządowe Kolegium Odwoławcze i Wojewódzki Sąd Administracyjny. Działka obecnie należy do osoby prywatnej Beaty N. oraz spółki.
Radna Lidia Dudziak z PiS zasugerowała wykorzystanie kontenerów socjalnych, które przed laty ustawiono w Poznaniu dla tak zwanych trudnych lokatorów.
To będzie lepsze niż to koczowisko
- mówiła radna.
Filip Olszak z Koalicji Obywatelskiej przypominał jak Wrocław poradził sobie z podobnym problemem, choć zaznaczył, że w tamtym przypadku koczowisko powstało na działce miejskiej, a w Poznaniu jest to teren prywatny.
Poznańscy radni zapowiadają, że do tematu będą wracać.