O sprawie informowaliśmy wiosną tego roku. Wtedy Poznańskie Ośrodki Sportu i Rekreacji odrzuciły tańszą ofertę spółki z Gdyni i wybrały droższą firmy z Poznania. Po nagłośnieniu sprawy Krajowa Izba Odwoławcza nakazała ponowne przeanalizowanie ofert i wybranie lepszej. Miejscy urzędnicy zrezygnowali jednak z przetargu i teraz chcą, by to operator stadionu związany z klubem Lech Poznań znalazł firmę, która przeprowadzi inwestycję. Ma ona później być rozliczona z samorządem, który jest właścicielem obiektu.
Dyrektor Poznańskich Ośrodków Sportu i Rekreacji Łukasz Miadziołko mówi, że trwają rozmowy z konsorcjum zarządzającym stadionem.
Rozmawiamy z konsorcjum, żeby konsorcjum wykonało to zadanie i rozliczyło z miastem inwestycję w jeszcze 10-letniej umowie. Pewnie będzie troszeczkę łatwiej i szybciej podmiotowi prywatnemu
- wyjaśnia Łukasz Miadziołko.
Jako pierwszy o wątpliwościach dotyczących miejskiego przetargu wiosną tego roku informował radny Michał Grześ z PiS, który teraz boi się, że miasto zapłaci za wymianę więcej niż powinno.
Po prostu znaleźliście sposób na ominięcie uczciwego zwycięzcy przetargu. Jeżeli zapłacicie ten milion, to już zbyt grubymi nićmi szyte
- mówił do miejskich urzędników radny.
Prezes Lecha Poznań Karol Klimczak uważa, że w ten sposób miejski rady lobbuje za firmą, która w miejskim przetargu złożyła tańszą ofertę.
"To tańsze rozwiązanie ferowane czy lobbowane przez pana radnego nie jest właściwym rozwiązaniem" - uważa Karol Klimczak.
Ten lobbing tutaj na rzecz pewnej firmy, jest taki troszeczkę powiedziałbym nie na miejscu. Wybierajmy w ramach poznańskich rozwiązań, poznańskich wyborów i dbałości o złotówkę poznańską wydawaną z budżetu miasta, najlepsze rozwiązania, a nie najtańsze. O to tylko chciałbym zaapelować
- mówił prezes Lecha Poznań.
Nie lobbuje za firmą, nic z tego nie mam, ja lobbuje za budżetem miasta, bo dla mnie pół miliona to mnóstwo pieniędzy
- odpowiada radny Michał Grześ.
W budżecie miasta Poznania na wymianę czytników przewidziano 650 tysięcy złotych. Firma z Gdyni za prace chciała 525 tysięcy złotych, a firma z Poznania 916 tysięcy. Na razie nie wiadomo jaki będzie koszt prac, które przeprowadzi i później rozliczy z miastem operator miejskiego stadionu.