Podróż planowano przez kilka lat. W międzyczasie jeden z przyszłych podróżników zmarł. Ostatecznie wesprzeć 64-letniego Marka z Piły postanowił jego kolega z Trzcianki, 66-letni Edek. To on kupił potrzebne auto. Bus przed podróżą został zmodyfikowany, na dachu pojawiła się fotowoltaika zasilająca lodówkę, z tyłu auta łózko oraz mały prysznic.
"To wystarczyło, by pokonać wiele kilometrów i poczuć magię Orientu" – mówi Marek Tymiec.
Te regiony, czyli Samarkanda, Buchara, Chiwa, to były dla nas opowieści z Księgi tysiąca i jednej nocy. Marzyliśmy, by tam pojechać i zobaczyć tę kulturę, która przecież ma kilka tysięcy lat. Chcieliśmy odwiedzić pięć poradzieckich stanów, do tego siłą rzeczy doszedł Iran, bo inaczej nie da się dojechać do reszty. Co ciekawe, tam Polaków bardzo lubią, do dziś nie ustaliłem, co jest tego przyczyny. Irańczycy pytali skąd jesteśmy. A gdy odpowiadaliśmy, że z Polski, to np. na autostradzie przepuszczali nas za darmo, nie musieliśmy nic płacić
- mówi Tymiec.
Dla podróżników właśnie spotkania z ludźmi, lokalną kulturą były najważniejsze, chwalą też jedzenie w Tadżykistanie.
Choć kraj jest bardzo biedny, to zapamiętamy ich serowe kuleczki
– z uśmiechem wspomina Tymiec.
Miejsce, które zrobiło na nich największe wrażenie, to wrota piekieł na pustyni Kara-kum. Chodzi płonące zapadlisko, z którego wydobywa się gaz. Seniorzy swoją wyprawą chcieli pokazać, że można realizować marzenia, niezależnie od wieku. Zdjęcia z podróży znajdziemy na Facebooku, wpisując hasło: Old Men Trip - Marek Tymiec.